Zresztą pewnie on sam, jeśli oglądał czwartkowe mecze, nie byłby w tej przemowie tak przekonujący, jak w czasie meczu z USA podczas igrzysk. Niestety, różnica klasy była zbyt widoczna, na niekorzyść i Białej Gwiazdy, i Jagiellonii. I zarówno Cercle Bruge, jak i Ajax Amsterdam podeszły do spotkań z polskimi drużynami bardzo poważnie. Tym samym nie pozostawiły złudzeń co do ostatecznego rozstrzygnięcia. Jagiellonia miała piorunujący początek, ale płomień po tym jedynym trafieniu szybko zgasł. Entuzjazmu i umiejętności starczyło tylko na kilka minut. Rywale z Holandii totalnie zdominowali najlepszą drużynę Ekstraklasy minionego sezonu. Znowu przekonujemy się jaka jest różnica w kulturze gry, w technice poszczególnych zawodników, wreszcie w taktyce. Ajax zrobił w Białymstoku to, czego Legia powinna dokonać w Warszawie - pokazać istotną różnicę. Jeśli popatrzymy na statystyki, to wygrana 2:0, to było mniej niż minimum, czego można było oczekiwać po ponad 20 oddanych strzałach warszawskiej drużyny przy dwóch po stronie rywali (obu niecelnych). No i biorąc pod uwagę fakt, że rywale z Kosowa długo grali w dziesiątkę. Jestem w miarę spokojny, że Legia w rewanżu utrzyma prowadzenie. Przecież nagle rywal nie zmieni się, jak po dotknięciu czarodziejskiej różdżki i nie zdominuje podopiecznych Goncalo Feio, tak jak Legia dominowała w czwartek - i do tego skutecznie. Drita ma mniej więcej takie szanse na awans, jak Wisła i Jagiellonia na odwrócenie losów swoich meczów. Jedyne co nie pozwala mi spokojnie spać, to pewien mecz w Kiszyniowie - gdy w eliminacjach EURO 2024 nasza reprezentacja w 45 minut roztrwoniła prowadzenie 2:0 i przegrała 2:3 z Mołdawią. Nie chodziło tu o umiejętności, a podejście mentalne (słynne myśli o wakacjach, o których wspomniał potem Jan Bednarek). To jest zagrożenie dla Legii - że jakiś przypadkowy gol na początku spotkania rozjuszy gospodarzy i spęta nogi piłkarzom Goncalo Feio. Widziałem w grze Legii próby nowych rozwiązań - granie "klepką" przez środek, szybka wymiana piłki. Fajnie, że pojawiły się jakieś zalążki stylu, który lubię, ale mam nadzieję, że po swoim spotkaniu legioniści obejrzeli mecz Ajaksu z Jagiellonią. Ten mecz można porównać do spotkania instruktora narciarstwa i ucznia, który potrafi już utrzymać się na nartach na stoku i chce dołożyć do tego skręty. Robi to nieudolnie, na drżących nogach, a przed nim jest instruktor, który demonstruje jak to się robi płynnie, idealnie technicznie, z polotem. Chciałbym, żeby z tej lekcji skorzystali piłkarze zarówno Jagiellonii, jak i Legii, i w przyszłym tygodniu powtórzyli te płynne ruchy. Już śmielej, poprawniej, płynniej.