Obaj postanowili pozbyć się kilku zawodników. W gronie takich "asów" jak Anatolij Dorosz czy Leo Kurauzvione znalazł się też Dudek, choć w przeciwieństwie do nich jesienią dość często łapał się do pierwszej jedenastki i trudno było dostrzec, by odbiegał umiejętnościami od kolegów, którzy zostali w drużynie. Zieliński z Bednarzem mieli inne zdanie i Dudek został przesunięty do rezerw, bez szans powrotu do pierwszego zespołu. Prawdopodobnie gdyby nawet w każdym meczu wyróżniał się bramkami i asystami (o co raczej trudno, jest przecież defensywnym pomocnikiem lub obrońcą), to i tak nikt by sobie o nim nie przypomniał. Legia co miesiąc musi płacić mu niemałe pieniądze, a zawodnik nie może rozwijać talentu. To jedna ze "wspaniałych" decyzji włodarzy klubu, który trzy lata temu zdobył mistrzostwo, a ostatnio przegrywa z przeciętnym szwajcarskim FC Zurych. - Zostałeś przesunięty do rezerw. Czy w tym sezonie dalej będzie można oglądać Cię tylko w spotkaniach drugiego zespołu? - Miałem ciężką kontuzję, w ostatnim meczu III ligi zeszłego sezonu, z Mazowszem Grójec zostałem sfaulowany w szyję. Przechodziłem dwumiesięczną rehabilitację, w czwartek zacząłem treningi w rezerwach. Zobaczymy jak to się potoczy. - Ty się wyleczyłeś, tymczasem pierwszą drużynę nawiedziła plaga kontuzji. Czy mimo to w dalszym ciągu nie ma tematu powrotu do pierwszego zespołu? - Na pewno żałuję, że nie mogę grać. Patrząc na grę Legii przypomina się mecz z Schalke, gdy wywalczyłem karnego i strzeliłem bramkę. Nie czuję się gorszy od piłkarzy z pierwszej drużyny. Ale zdaję sobie sprawę, że powrót pierwszego zespołu to temat zamknięty. Nawet gdybym świetnie grał w rezerwach, i tak nie dostałbym szansy. Dostałem natomiast karę 10 tys. złotych za grę w drugim zespole. Oficjalną przyczyną tej kary była słaba postawa w rezerwach. - Skoro jesteś tak traktowany, to chyba myślisz o odejściu z klubu. - Na razie myślę przede wszystkim o tym, by odbudować się fizycznie. Potrzebuję jeszcze dwóch - trzech tygodni by dojść do odpowiedniej dyspozycji. O zmianie klubu będę myślał trochę później, choć w Warszawie są bardzo fajni kibice, dobrze mnie traktują, życzą jak najlepiej w trudnych chwilach. Bo nie ukrywam, że przeżywam teraz trudne chwile. - Są sygnały z innych klubów? - Mam propozycje, ale wolałbym o nich nie mówić (nieoficjalnie mówi się o byłym klubie Dudka Odrze Wodzisław - red.). - Ale chodzi o klub z Polski czy z zagranicy? - Mam propozycję z Grecji, ale nie czuję się jeszcze na siłach, by tam grać. - Jak oceniasz grę Legii w meczu z Zurychem? - Duży wpływ miała czerwona kartka dla Łukasza Surmy, który rzeczywiście bardzo mocno zaatakował rywala, ale musiałbym zobaczyć powtórki w telewizji by oceniać czy słusznie sędzia sięgnął po czerwoną kartkę. Tak czy inaczej Legia nie zachwyciła, Piotrek Włodarczyk miał dużą ochotę do gry, ale sam nie mógł wiele zdziałać. - Nad rodziną Dudków zawisło jakieś fatum. Ty masz problemy, Jurek też. Najpierw stracił miejsce w składzie, potem doznał kontuzji. - Kontuzja nie jest na szczęście tak poważna, jak początkowo informował rzecznik prasowy Liverpoolu, który twierdził, że jest to złamanie z przemieszczeniem. Jurkowi "skoczył" staw i faktycznie wyglądało to groźnie. Okazało się, że jest to "tylko" naciągnięcie mięśnia i przyczepu w łokciu. Z tego co mi mówił za sześć tygodni będzie gotów do gry. - Z waszych problemów wyłania się jednak jeden pozytyw. Macie teraz trochę czasu by się odwiedzać. - To prawda, Jurek niedawno odwiedził mnie w Warszawie. Mieliśmy czas zjeść obiad. Jurek wrócił do Anglii, ale możliwe, że niebawem znów się spotkamy w Warszawie. Tylko Piłka