Medal na ringu w Zawierciu zdobyła w 2002 roku w barwach Imeksu Jastrzębie Zdrój (51 kg). - Niestety, ciężko jest poświęcić się dwóm dyscyplinom jednocześnie. Przyszedł moment, w którym trzeba było dokonać wyboru. Swoje serce oddałam piłce nożnej. Początkowo grałam jako napastnik, ale od długiego już czasu wiem, że moje miejsce jest właśnie między słupkami - dodała reprezentantka Polski. Przyznała, że od pewnego czasu myślała o zmianie barw, chcąc spróbować sił w zagranicznym klubie. - Niespodziewanie pojawiła się propozycja wyjazdu na testy do Ajaksu, więc długo się nie zastanawiałam i skorzystałam - podkreśliła. Jej zdaniem holenderska piłka zdecydowanie wyróżnia się szybkością i płynnością gry, co wynika z "zupełnie innego pomysłu na kobiecy futbol". Z aklimatyzacją w tym kraju nie miała najmniejszego problemu, gdyż wszystkie zawodniczki i trenerzy mówią po angielsku, więc nie ma bariery językowej. - Wszyscy bardzo miło mnie przyjęli. Koleżanki z zespołu w każdej sytuacji służą pomocą. Kwestie mieszkalno-socjalne zorganizowane zostały w zasadzie od ręki. Cały klub funkcjonuje na poziomie profesjonalnym, nawet, gdy pojawi się jakiś problem, rozwiązywany jest w trybie natychmiastowym - zauważyła. Ajax to bardzo młoda drużyna, większość zawodniczek jeszcze się uczy, niektóre w wolnych chwilach sobie dorabiają. - Jeżeli chodzi o kontrakty, to wbrew pozorom nie opiewają na jakieś kosmiczne kwoty, ale sam fakt, że mieszkanie i posiłki zapewnia klub, pozwala na spokojne utrzymanie, nawet odłożenie trochę grosza - powiedziała bramkarka. Przyznała, że piłkarki spotykają się "służbowo" z klubowymi kolegami ze słynnej drużyny. - Sam fakt, że mamy wspólną restaurację sprawia, że od czasu do czasu wpadamy na siebie. Z obiektów treningowych również korzystamy razem, chociaż w większości przypadków w innych godzinach - zaznaczyła. Zwróciła uwagę, że nie jest jej łatwo przebić się do meczowego składu, z racji dużej rywalizacji. Na razie zagrała w sparingu i jednym meczu ligowym. Kontrakt ma ważny do końca czerwca. - Konkuruję z bramkarką, która obecnie gra w pierwszej jedenastce oraz z zawodniczką właśnie wracającą po kontuzji, a wcześniej była numerem jeden. Zadanie zatem nie jest łatwe, ale ja się nie poddaję, robię swoje i czekam na rezultaty - zadeklarowała. Polka podkreśliła, że mecze kobiece cieszą się w Kraju Tulipanów dużym zainteresowaniem kibiców. - Na każdym spotkaniu trybuny wypełnione są niemal do ostatniego miejsca. Bez względu na dzień tygodnia, godzinę czy pogodę. Atmosfera, doping, kibice... to coś nieprawdopodobnego - zakończyła Antończyk.