Dantejskie sceny w Izraelu. Mecz odwołany, 9 osób zatrzymanych, 15 rannych
W niedzielę o godz. 19:30 w Izraelu miały odbyć się derby Tel Awiwu. Tamtejszy Hapoel miał zmierzyć się z Maccabi w siódmej kolejce. Ostatecznie spotkanie nie doszło do skutku. Wszystko przez ogromne, niebezpieczne zamieszki, które stanowiły zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia kibiców. Policja zatrzymała łącznie aż 16 osób.

Spotkanie to miało zostać rozegrane na stadionie Bloomfield. Na co dzień rywalizują obie drużyny, tym razem w rolę gospodarza miał się wcielić Hapoel. Kiedy do pierwszego gwizdka pozostało kilka godzin, na ulicach Tel Awiwu zapanował olbrzymi chaos.
Relację z tego, co działo się w mieście, przekazała izraelska policja. "Nieobyczajne zachowanie, zamieszki, ranni policjanci i uszkodzenia infrastruktury - to nie jest mecz piłki nożnej, to naruszenie porządku i poważna przemoc (...) Rzucono dziesiątki granatów dymnych i ładunków pirotechnicznych, raniąc 12 cywilów i trzech policjantów. Siły na miejscu zdarzenia aresztowały dziewięciu podejrzanych i zatrzymały 16 innych do przesłuchania" - cytuje angielski dziennik "The Guardian".
Derby w Izraelu odwołane. Aż trudno uwierzyć, co działo się na ulicach
W końcu funkcjonariusze poinformowali o odwołaniu spotkania ze względu na "zakłócanie porządku publicznego, zamieszki i rannych funkcjonariuszy policji". "Powiadomiliśmy drużyny, zarząd i sędziów, że podjęto decyzję o niedopuszczeniu do rozegrania meczu na stadionie Bloomfield" - podsumowano.
Do całego incydentu za pośrednictwem mediów społecznościowych odnieśli się niedoszli gospodarze meczu. Klub twierdzi, że wina leży po stronie policji, która niestosownie potraktowała fanów i niepotrzebnie podsyciła emocje.
"Kibice, którzy chcieli tylko cieszyć się wydarzeniem sportowym, zostali stratowani przez konie i potraktowani brutalnie, haniebnie i oburzająco - właśnie przez tych, których zadaniem jest ochrona obywateli kraju. Nie może być tak, że takie trudne sceny powtarzają się raz po raz, a kibice sportowi w Izraelu nadal będą narażeni na skrajną przemoc, gdy przychodzą kibicować swojej drużynie. Nadszedł czas na głęboką refleksję, dokładną analizę sytuacji i podjęcie rzeczywistych działań przez właściwe organy" - tak brzmi stanowisko Hapoelu Tel Awiw.
Władze Maccabi ograniczyły się jedynie do krótkiego komunikatu nt. tego, że spotkanie się nie odbędzie. Ciekawostką jest fakt, że kibice Maccabi Tel Awiw nie zostaną wpuszczeni na listopadowy mecz Ligi Europy z Aston Villą w Birmingham. Według Anglików "istnieje wysokie ryzyko przemocy w oparciu o aktualne dane wywiadowcze i wcześniejsze incydenty" związane z izraelskimi fanami. Decyzja ta wywołała polityczne oburzenie, również wśród polityków.












