"Daniel Sikorski, najlepszy napastnik Polski" - śpiewali prześmiewczo kibice Wisły Kraków, gdy napastnik nie tyle seryjnie marnował okazje, co niemal w ogóle do nich nie dochodził. Sikorski przy Reymonta nie miał szczęścia, bo trafił do Wisły w momencie, gdy drużyna była porozbijana. W sezonie 2012/2013 czkawką ciągle odbijał się brak awansu do Ligi Mistrzów, a w kasie zaczynało brakować pieniędzy na wypłaty. Sikorski w budowanej od nowa drużynie miał odpowiadać za zdobywanie bramek, ale w 19 spotkaniach nie zdobył żadnej i pożegnał się z klubem. Później było niewiele lepiej. Jeden gol przez dwa lata w szwajcarskim FC Sankt Gallen, następnie sezon w SV Ried 1912 i po rundzie w FK Chimki oraz Gaz Metan Mediaș. W końcu Sikorski trafił na Cypr (z roczną przerwą na grę w Hiszpanii) i w tym sezonie w końcu może określać się snajperem pełną gębą. Przed sezonem zatrudnił go Aris Limasol i miał pomóc temu klubowi w powrocie na najwyższy szczebel rozgrywkowy na Cyprze. No i pomógł - drużyna zajęła drugie miejsce w tabeli, co dało jej awans. Sikorski wystąpił w 33 spotkaniach i zdobył 24 bramki. O jedną mniej niż najlepszy strzelec rozgrywek, ale to właśnie Polaka doceniono najbardziej. Po zakończeniu sezonu Sikorski (głosami piłkarzy) został wybrany najlepszym zawodnikiem rozgrywek. "Wielkie gratulacje dla niego i całej drużyny. Jednocześnie informuje, że Daniel będzie również częścią zespołu, który w przyszłym roku zagra w najwyższej klasie rozgrywkowej" - zdradził przyszłość 34-letniego napastnika Aris na swojej stronie klubowej.PJ