Brazylijczyk, który równie dobrze czuje się na prawej obronie, jak i pomocy, nie został włączony do kadry na środowe spotkanie z AEK Ateny w trzeciej rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów. Gdyby w nim zagrał, to w tych rozgrywkach nie mógłby już występować w nowym klubie. Kilka dni temu zespół z Sewilli odrzucił ofertę Chelsea Londyn, która chciała za niego zapłacić 24 miliony funtów, ale Alves zagroził, że i tak nie wystąpi w spotkaniu przeciwko ateńczykom. - Decyzja o tym czy zagram w środę należy do mnie. I nie trudno ją podjąć, bo gdybym wystąpił, to wiele drzwi by się przede mną zamknęło - tłumaczył zawodnik. - Muszę się rozwijać i jeśli będę to musiał robić w nowym klubie, niech tak się stanie - dodał. Naprzeciw prośbie zawodnika wyszedł trener Sevilli Juande Ramos, który potwierdził, że Brazylijczyk "nie znalazł się na liście" zawodników, wytypowanych na mecz z AEK. Podczas rozmowy Alves powiedział mu, że nie jest w odpowiednim stanie psychicznym, aby wystąpić w tym spotkaniu.