Dani Alves, były gwiazdor Barcelony i 126-krotny reprezentant Brazylii, od czterech miesięcy przebywa za kratami. Jest oskarżony o napaść seksualną na 23-letnią kobietę. Do przestępstwa miało dojść w toalecie jednego z nocnych klubów Katalonii. Przed dwoma dniami zawodnik obchodził 40. urodziny. Co zrozumiałe, okolicznościowego przyjęcia nie wyprawiono. Dla jubilata był to dzień, który niczym nie różnił się od pozostałych. Dzień wyjątkowo ponury, nie wolny od upokorzeń. Emocjonalny list żony Daniego Alvesa. Rozwiała wszelkie wątpliwości Dani Alves przeżywa w więzieniu katusze. Wnioski o warunkowe zwolnienie seryjnie odrzucane - On jest tutaj bardzo zagubiony. Wszyscy wytykają go palcami: O, to ten Alves. Najtrudniej jest w jadalni. Tu Dani nie ma lekko. Kiedy je, wszyscy uderzają w szybę i krzyczą w jego stronę: "P...ał! Gwałciciel!"" - opowiada jeden ze współosadzonych w programie "Fiesta" emitowanym na antenie Telecinco. Okazuje się również, że trzykrotny triumfator Ligi Mistrzów ogranicza sukcesywnie aktywność fizyczną, bez czego wcześniej nie potrafił normalnie funkcjonować. - On w zasadzie nie wychodzi. Do centrum sportowego udaje się tylko wtedy, gdy może zagrać przeciwko więźniom z innego skrzydła. Jeśli nie ma takiej opcji, to zostaje w swoim skrzydle albo przesiaduje w świetlicy i wpatruje się w telewizor - relacjonuje ten sam człowiek. - Jest nienaturalnie wychudzony i wygląda na bardzo smutnego. Dramat żony Daniego Alvesa. "Kazali jej natychmiast opuścić dom" Prawnicy Daniego Alvesa wielokrotnie zabiegali o jego warunkowe zwolnienie. Sędzia za każdym razem odrzuca wniosek. Uzasadnienie pozostaje niezmienne: obawa przed ucieczką piłkarza z Hiszpanii i spodziewane kłopoty z uruchomieniem procedur deportacyjnych.