Światowe media na długo przed mundialem w Brazylii donosiły, że Pep Guardiola jest jednym z kandydatów do tego, by poprowadzić na wielkim turnieju gospodarzy. Jesienią 2012 roku Brazylijska Konfederacja Piłkarska poszukiwała następcy Mano Menezesa, a spore szanse by go zastąpić miał właśnie Guardiola. Ostatecznie działacze brazylijskiej federacji postanowili powierzyć kadrę doświadczonemu Luizowi Felipe Scolariemu, który doprowadził ostatecznie kadrę do zwycięstwa w Pucharze Konfederacji i półfinału mistrzostw świata. Odchodził jednak w niesławie, po klęsce 1-7 w półfinale z Niemcami. Głos w sprawie selekcjonera zabrał teraz obrońca brazylijskiej kadry Dani Alves, który największe sukcesy w karierze święcił pod wodzą Guardioli w Barcelonie. "Przed mundialem Pep bardzo chciał prowadzić kadrę Brazylii, ale działacze nie chcieli go na stanowisku selekcjonera. Guardiola powiedział mi, że chciał uczynić nas najlepszymi na świecie i miał przygotowaną doskonałą strategię, ale działacze go nie chcieli" - powiedział Alves w rozmowie z Bola de Vez. "Działacze obawiali się, że Brazylijczycy nie zaakceptują Guardioli. Ale jeśli nie akceptujesz najlepszych na świecie, którzy mogą pomóc narodowej kadrze, to robisz reprezentacji więcej szkody niż pożytku" - dodał obrońca Barcelony. "Odkąd zacząłem grać dla 'Canarinhos', Pep zawsze miał w głowie ustawienie naszej reprezentacji. Dużo na ten temat rozmawialiśmy. On jest najlepszym trenerem na świecie. To człowiek, który zrewolucjonizował futbol" - mówił Alves. "Mieliśmy szansę mieć go w Brazylii bez wydawania wielkich pieniędzy... On chciał kontraktu, w którym wynagrodzenie byłoby uzależnione od wyników. Jak można było zaprzepaścić taką szansę?" - zastanawiał się słynny zawodnik.