Czy Robert Lewandowski wykonuje rzuty karne najlepiej na świecie?
Postawione w tytule pytanie nurtuje mnie - i zapewne sporą część piłkarskich kibiców - już od dłuższego czasu. Jak sprawdzić, kto jest najlepszym obecnie fachowcem od wykonywania "jedenastek"? Dlaczego suchy procent wykorzystanych karnych nie odpowie nam na wszystkie pytania? Jacy bramkarze strzelali rzuty karne lepiej od Ronaldo i Messiego? A także czego uczy nas przypadek Mario Balotellego i kim - u licha - jest Daniel Masuch? Na podróż w tajemniczy świat jedenastek zaprasza Wojciech Górski.

Mogłoby się wydawać, że nie ma nic prostszego, niż zdobycie bramki z rzutu karnego. Piłka na jedenastym metrze, krótki rozbieg strzelca i futbolówka z prędkością błyskawicy zmierzająca do bramki. Nim golkiper zareaguje, piłka trzepoce już w siatce. "Nie ma obronionych karnych, są tylko źle strzelone" - mówi stare piłkarskie porzekadło.
Tyle w teorii. Jak jest w praktyce? Lionel Messi w swojej karierze zmarnował już 26 rzutów karnych. Cristiano Ronaldo nie wykorzystał aż 24 "jedenastek". A mowa tu o dwóch prawdopodobnie najwybitniejszych jednostkach w historii piłki nożnej. O gigantach, którzy na ponad dekadę zdominowali plebiscyt Złotej Piłki, bijąc niemal wszystkie możliwe rekordy strzeleckie. A mimo tego pierwszy z nich wykorzystał "zaledwie" 81% jedenastek w karierze, drugi - 84%.
- Rzutom karnym na ogół przypisuje się współczynnik Expected Goals 0.75, czyli średnio trzy na cztery strzały z rzutów karnych faktycznie są zamieniane na gole - mówił mi w maju Michał Jaroń, zajmujący się analityką piłkarską. Wygląda więc na to, że Messi i Ronaldo i tak wykonują "jedenastki" znacznie lepiej od większości piłkarzy. A jednak nie zaliczają się do wąskiej grupy specjalistów od wykonywania strzałów "z wapna".
Wyjątkowość Lewandowskiego, czyli casus Balotellego
Do zawodników ze ścisłego topu pod względem wykonywania rzutów karnych należy za to Robert Lewandowski. Ba, w pięciu najlepszych ligach świata nie ma zawodnika, który - wykonując już powyżej 50 "jedenastek" w karierze - mógłby pochwalić się podobną skutecznością.
"Lewy" to na jedenastym metrze maszyna. W swojej karierze wykorzystał 54 z 59 rzutów karnych podyktowanych w czasie gry. Strzelał także celnie w konkursach "jedenastek", choćby podczas Euro 2016.

Więcej o charakterystyce rzutów karnych Lewandowskiego i sposobie ich wykonywania pisałem w tym miejscu. Powtarzać się nie będę, ale od dłuższego czasu nurtowało mnie pytanie: czy Robert Lewandowski faktycznie nie ma sobie równych wśród wykonawców rzutów karnych?
Sprawdziłem to, choć mozolne przekopywanie się przez piłkarskie archiwa nie było zadaniem łatwym. Kategorycznej odpowiedzi na swoje pytanie nie uzyskałem, choć kilka rzeczy udało ustalić się bez cienia wątpliwości.
Po pierwsze - jak napisałem wyżej - nie ma w pięciu najsilniejszych europejskich ligach drugiego zawodnika, który przy tylu wykonanych próbach co Lewandowski mógłby pochwalić się podobną skutecznością. To oczywiste, że im więcej rzutów karnych wykonuje zawodnik, tym większe jest ryzyko pudła. Strzelec jest coraz lepiej "rozczytywany" przez bramkarzy, rywale znają jego styl, a wreszcie - gdy strzelanie rzutów karnych staje się chlebem powszednim - zwyczajnie łatwiej o chwile dekoncentracji, genialne parady bramkarzy, czy kiepskie uderzenia, co widać zresztą na przykładach Messiego i Ronaldo.
O tym, że z każdym kolejnym karnym zwiększa się ryzyko pudła świadczy choćby casus Mario Balotellego. Ekscentryczny napastnik wykorzystał wszystkie z 19 pierwszych rzutów karnych w karierze. We wrześniu 2013 roku jego strzał obronił w końcu Pepe Reina i od tamtej pory Balotelli mylił się już w co trzecim podejściu. Dziś jego skuteczność z rzutów karnych wynosi 87,8%. Przy 41 próbach to wynik wciąż znakomity, ale jednocześnie niższy od Lewandowskiego.
Lewandowski zaś w swojej karierze wykonał już 59 "jedenastek" i strzelał dotychczas ze skutecznością 91,5%. Zaznaczmy to jeszcze raz - żaden z graczy lig top5, którzy wykonywali przynajmniej 40 prób, nie może pochwalić się podobnie wysokim procentem.
Niezwykły przypadek Daniela Masucha
Po drugie - są na świecie kozacy, którzy mogą pochwalić się lepszą skutecznością z jedenastu metrów od Lewandowskiego. Szkopuł? Większość z nich wykonywała przynajmniej o połowę mniej prób od polskiego snajpera Bayernu. Przyjrzyjmy się tej garstce piłkarzy nieco bliżej. Zwłaszcza, że stanowi ona dość niecodzienną grupę.
Na czele piłkarskich speców od "jedenastek" stoi - uwaga, uwaga... - napastnik Unionu Berlin Max Kruse. Zaskoczenie? To wychowanek Werderu Brema, późniejszy piłkarz St. Pauli, Freiburga, Moenchengladbach, Wolfsburga, ponownie Werderu, tureckiego Fenerbahce, a ostatnio właśnie Unionu. Okazuje się, że ten niemiecki obieżyświat w - zaznaczmy - poważnej, dorosłej karierze nie zmarnował jeszcze ani jednego rzutu karnego. 32-latek wykorzystał wszystkie 22 "jedenastki".
Jednak, gdy zajrzymy głębiej, okaże się, że nawet on nie jest w tym elemencie idealny - Krusemu zdarzyło się zmarnować "jedenastkę", gdy jako 17-letni junior grał w rezerwach Werderu Brema. Jego strzał obronił ówczesny bramkarz Rot-Weiss Essen Daniel Masuch. I tu dochodzimy do rzeczy nieprawdopodobnej - to ten sam bramkarz, który do dziś jest ostatnim golkiperem, który obronił strzał z karnego Roberta Lewandowskiego. Daniel Masuch, choć nigdy nie zagrał nawet w Bundeslidze, poskromił dwóch być może największych fachowców w tej dziedzinie futbolu.

Innym wybitnym wykonawcą rzutów karnych jest Francuz Sebastian Haller, klubowy kolega Łukasza Fabiańskiego z West Ham United. Z 24 rzutów karnych wykorzystał 23, co daje mu fenomenalną skuteczność 95,8%. Tuż za nim plasują się inni piłkarze z Premier League - pomocnik Liverpoolu FC Fabinho zdobył 21 bramek w 22 próbach (95,4% sktueczności), a napastnik Chelsea FC Olivier Giroud wykorzystał 19 z 20 "jedenastek" (95%).
Dalej znajdują się zawodnicy, którzy w karierze zaliczyli jedynie dwa pudła, przy dość regularnym strzelaniu z jedenastu metrów. To napastnik Eintrachtu Frankfurt Bas Dost - 32 bramki w 34 próbach (94,1%), pomocnik Manchesteru United Bruno Fernandes - 29 bramek w 31 próbach (93,5%), napastnik Augsburga Alfred Finnbogason - 28 bramek w 30 próbach (93,3%), napastnik Wolverhampton Raul Jimenez - 26 bramek w 28 próbach (92,8%) oraz pomocnik Chelsea Jorginho - 23 bramki w 25 próbach (92%).
Jedynie wymieniona wyżej dziewiątka może pochwalić się wyższym procentem wykorzystanych rzutów karnych od Lewandowskiego. Problem przy porównaniu jest jednak większy, niż mogłoby się wydawać. Każdy z nich wykonywał w karierze około 20-30 rzutów karnych, a "Lewy" - przynajmniej dwa razy tyle. Wracając do faktu, że z każdym kolejnym strzałem zwiększa się ryzyko pudła - nie sposób stwierdzić, czy na dłuższą metę wysoka skuteczność zostałaby utrzymana.
Przykład? Od sierpnia 2014 roku do marca 2018 roku Lewandowski wykorzystał 26 rzutów karnych z rzędu. To więcej, niż goli na koncie ma większość konkurentów. Co więcej, od kiedy "Lewy" karne strzela w charakterystyczny dla siebie sposób, wykorzystał aż 42 z 44 "jedenastek", co daje skuteczność 95,4%. Jak stwierdzić, czy przy próbie 50-60 strzałów Kruse, Haller oraz Fabinho wciąż zdołali utrzymać tak porażającą skuteczność?
Tuż za plecami Lewandowskiego także jest ciasno. Wybitną skutecznością mogą pochwalić się m.in. kapitan West Ham United Mark Noble - 38 bramek w 42 rzutach karnych (90,5%) oraz kapitan Realu Madryt Sergio Ramos - 28 bramek w 31 karnych (90,3%).

Klub stu procent
Wspomniałem wyżej o Maksie Kruse, który w seniorskiej karierze wykorzystał 100% wykonywanych rzutów karnych. Piłkarzy z taką skutecznością jest oczywiście więcej, ale zazwyczaj wykonywali oni maksymalnie trzy-cztery "jedenastki" w karierze. Są jednak też tacy, którzy rokują jako naprawdę wybitni wykonawcy rzutów karnych.
Jednym z nich jest 25-letni Algierczyk Nabil Benatleb, grający dla Schalke 04 Gelsenkirchen. W dorosłej karierze wykorzystał komplet 14 "jedenastek", dorzucając do tego wykorzystanego karnego drużyny Tottenhamu U-23.
Kolejny ciekawy przypadek to 23-letni Hiszpan Mikel Oyarzabal z Realu Sociedad. Bilans? 12 rzutów karnych, 12 bramek. Z kolei pozostający obecnie bez klubu Zdravko Kuzmanović (w przeszłości m.in. FC Basel, Malaga, Inter) wykorzystał 9 na 9 strzałów "z wapna", Pablo Sarabia z Paris Saint-Germain wykorzystał wszystkie 8 rzutów karnych, a Lucas Moura z Tottenhamu - 7.
Czy istnieje strzelec wszech czasów?
Niestety nie sposób jednoznacznie rozstrzygnąć, kto jest najlepszym wykonawcą rzutów karnych w historii. Z prostego powodu - w archiwach piłkarskich, zwłaszcza sprzed XXI wieku często brakuje po prostu informacji o jedenastkach - zwłaszcza tych niewykorzystanych. Dlatego też nieraz można natknąć się na zawyżone wyniki legendarnych piłkarzy.
Wielu za najlepszego wykonawcę "jedenastek" wszech czasów uznaje Matta Le Tissiera, legendę Southampton. Według większości opracowań wykorzystał 48 z 49 wykonywanych rzutów karnych. Niektóre źródła podają też o kosmicznych wyczynach Ronalda Koemana oraz Alana Shearera. Choć ich kariery kończyły się stosunkowo niedawno - i nie ma wątpliwości, że byli znakomitymi strzelcami "jedenastek" - to jednak źródła nie są zgodne co do faktycznej liczby wykorzystanych i niewykorzystanych karnych.
Bardziej wiarygodne są dane zawodników, którzy kariery kończyli w przeciągu ostatnich dziesięciu lat. I tak niespodziewanie otrzymujemy bohatera w postacie Xabiego Prieto, który całe piłkarskie życie spędził w skromnym Realu Sociedad. Ten zawodnik wykorzystał 20 z 21 "jedenastek", strzelając ze skutecznością 95,2%. Z kolei Yaya Toure, były piłkarz Barcelony i Man City, nie zmarnował żadnego z 15 rzutów karnych. Świetnie z rzutami karnymi radził sobie także Lukas Podolski, wykorzystując 20 na 22 próby (90,9%).
Znane są także przypadki, gdy za wykonywanie rzutów karnych odpowiadali... bramkarze. Słynny Brazylijczyk Rogerio Ceni, który przez 25 lat (!) strzegł bramki Sao Paulo zdobył w swojej karierze aż 35 bramek z rzutów karnych i 15 z rzutów wolnych! "Jedenastki" wykonywał ze skutecznością 89,7%.
Inny przykład strzelającego bramkarza to Hans-Joerg Butt. Były golkiper Bayeru Leverkusen i Bayernu Monachium wykorzystał 37 z 45 rzutów karnych, strzelając ze skutecznością 82,2%. To wynik procentowy zbliżony do rezultatu Cristiano Ronaldo i lepszy od Lionela Messiego.

Na koniec jeszcze kilka słów o polskich wykonawcach "jedenastek". Okazuje się bowiem, że "Biało-Czerwoni" wypadają w tym elemencie bardzo dobrze. Poza niezawodnym Lewandowskim bardzo wysoką skutecznością z jedenastu metrów mogą pochwalić się także inni zawodnicy.
Cieszy zwłaszcza wysoka skuteczność napastników - Krzysztof Piątek wykorzystał 18 z 20 rzutów karnych (90%), a Arkadiusz Milik 11 z 12 "jedenastek" (91,6%). Nawet Jakub Błaszczykowski, który polskim kibicom kojarzy się ze zmarnowanym karnym przeciwko Portugalii na Euro 2016, w istocie jest w tym elemencie bardzo solidnym zawodnikiem. Nie licząc serii "jedenastek" Kuba wykorzystał 18 z 20 karnych, a więc ma taki sam bilans, co Krzysztof Piątek.
Z kolei Grzegorz Krychowiak jest dotychczas w tym elemencie bezbłędny - zamienił na bramkę każdego z sześciu wykonywanych rzutów karnych.
Wojciech Górski
Najwyższa skuteczność z rzutów karnych*:
1. Max Kruse (Union Berlin) - 100%, 22 bramki/22 rzuty karne,
2. Sebastian Haller (West Ham) - 95,8%, 23/24,
3. Fabinho (Liverpool FC) - 95,4%, 21/22,
4. Olivier Giroud (Chelsea FC) - 95%, 19/20,
5. Bas Dost (Eintracht Frankfurt) - 94,1%, 32/34,
6. Bruno Fernandes (Manchester Utd) - 93,5%, 29/31,
7. Alfred Finnbogason (Augsburg) - 93,3%, 28/30,
8. Raul Jimenez (Wolverhampton) - 92,8%, 26/28,
9. Jorginho (Chelsea FC) - 92%, 23/25,
10. Robert Lewandowski (Bayern) - 91,5%, 54/59,
11. Mark Noble (West Ham) - 90,5%, 38/42,
12. Sergio Ramos (Real Madryt) - 90,3%, 28/31.
*Dotyczy piłkarzy z lig top 5 z minimum 20 wykonanymi rzutami karnymi. Nie bierze pod uwagę serii jedenastek.
Opracował: Wojciech Górski
