W związku z kontuzją Cesca Fabregasa, Arsene Wenger nie ma wyjścia, musi w zimowym okienku transferowym kupić rozgrywającego. Hiszpan na boisko powróci najprawdopodobniej dopiero za 4 miesiące a "Kanonierzy" mimo sporej straty punktowej w dalszym ciągu myślą mistrzostwie Anglii, bez światowej klasy playmakera będzie o to bardzo ciężko. Dlatego oczy Francuza są ostatnio nieustanie wpatrzone na wschód, a konkretnie na Sankt Petersburg: - Wiemy, że Wenger obserwuje wnikliwie Arszawina, ja to samo robię z Angeliną Jolie [słynna aktorka - przy. red], więc dobrze wiem, że patrzeć to nie to samo co mieć - powiedział żartobliwie Dennis Lachter, agent Rosjanina. - Arsenal jest zainteresowany usługami Andrieja, ale ma on również wiele ciekawych propozycji z innych angielskich klubów oraz z Hiszpanii i Włoch - dodał. Ostatnio sporo również mówi się o włączeniu się do walki o Arszawina Juventusu Turyn. Może się jednak okazać, że londyńczyków z Emirates Stadium jest zwyczajnie nie stać na objawienie Euro 2008, według brytyjskiej prasy Wenger przygotował na ten transfer 12 mln funtów, a kilka dni temu Zenit wycenił swoją gwiazdę na 20 mln funtów, tak sporo różnica może okazać się nie do przeskoczenia. Dlatego Francuz, który nie ukrywa małych kłopotów finansowych Arsenalu spowodowanych kryzysem ekonomicznym ma przygotowany plan B. Jeżeli nie uda się pozyskać Arszawina to do stolicy Anglii najprawdopodobniej trafi ktoś z dwójki: Blaise Matuidi z St Etienne i Gohkan Inler z Udinese. Menedżer Arsenalu jednak prosi o spokój i w dalszym ciągu nie traci nadziei na transferowy celem numer jeden: - Sytuacja wygląda tak, że kryzys ekonomiczny dosięgnął również i nas i no możemy wydawać pieniędzy na lewo i prawo. Żałuję, że sprawa Arszawina nabrała takiego medialnego rozgłosu to obniżyło szansę na jego pozyskanie o 50 procent. Ale w dalszym w ciągu w to wierzę, poza tym musimy kupić rozgrywającego bo mam duży problem aktualnie z obsadzeniem tej pozycji.