W czwartkowym spotkaniu Szwecja - Czechy, który zdecydował o tym, która z dwóch ekipa zagra z biało-czerwonymi 29 marca na Stadionie Śląskim, lepsi okazali się Skandynawowie, którzy po dogrywce i bramce zdobytej w 110 minucie przez Robina Quaisona wygrali 1-0. Teraz zespół prowadzony przez trenera Janne Anderssona, sposobi się już do gry z nami. Niewiele im brakło Czego zabrakło naszym południowym sąsiadom, żeby wygrać w Sztokholmie? - Piętnastu zawodników, bo tylu nie mogło zagrać w tym meczu ze Szwedami. W tej sytuacji w jakiej się znaleźliśmy, to uważam, że trenerzy kadry bardzo dobrze przygotowali zespół na to spotkanie i przez 90 minut graliśmy poprawnie. Pierwszy raz w czasie pracy z kadrą trenera Szilhavego graliśmy trójką obrońców z tyłu, w systemie 3-5-2. Wszystko było OK, Szwedzi myślę że byli zaskoczeni sposobem naszej gry i jak to wychodziło na murawie. Graliśmy odważnie, blok obronny był postawiony wysoko. Wszystko dobrze się układało do momentu, kiedy trzeba było dokonywać zmian. Po tych pięciu zmianach nie wyglądało to już wszystko tak, jak wcześniej. W dogrywce zabrakło nam tej jakości w grze i odwagi, a rywal wykorzystał swoją jedną okazję i wygrał. Zasłużenie trzeba powiedzieć - komentuje Verner Liczka, znany z pracy u nas w takich klubach, jak Polonia Warszawa, Górnik Zabrze, Wisła Kraków czy Radomiak. Jak zagrać ze Szwedami, żeby ich ograć i pojechać na swój 9 mundial? Doświadczony szkoleniowiec słabość naszego rywala widzi w obronie jedenastki trenera Anderssona, która nie jest tak mocna, jak przednia formacja. Zresztą już przed ostatnim Euro zwracano na to uwagę. Nam tych słabości w meczu rozegranym 23 czerwca 2021 roku na stadionie w Sankt Petersburgu nie udało się wykorzystać, bo przegraliśmy spotkanie o wyjście z grupy 2-3. Do siatki rywala dwa razy trafiał wtedy niezawodny Robert Lewandowski. Nie tylko Lewandowski - My w składzie z Kuchtą, Hlożkiem czy Barakiem potrafiliśmy im napsuć krwi, a nie są to przecież piłkarze pokroju Lewandowskiego. Tutaj możecie ich zaskoczyć. Ważne jednak, żeby nie było to takie alibi dla innych graczy, że jest Lewandowski, który na pewno coś zrobi czy strzeli. Wszyscy muszą grać. Jeśli chodzi o tą szwedzką obronę, to ktoś taki jak Lewandowski i inni wasi szybcy zawodnicy mogą stwarzać im duży kłopot - uważa Verner Liczka. Przestrzega też jednak przed siłą Szwedów w ataku, gdzie prym wiedzie ofensywne trio Kulusevski - Isak oraz wspomagający ich nieszablonowymi wejściami Forsberg. - Można powiedzieć, że mają takich kompletnych tych ofensywnych graczy, bo jest tam technika, mądrość, szybkość, zmiana tempa gry. Potrafią zaskoczyć. Także ich rezerwowi są w stanie wnieść jakość, a to było coś, czego nam niestety w tym meczu w Sztokholmie zabrakło - mówi ceniony czeski szkoleniowiec, a w przeszłości reprezentant Czechosłowacji, mistrz olimpijski z Moskwy z 1980 roku. Tajna broń Michniewicza? Zbiera świetne recenzje! Bezczelne zachowanie Rosja. Domagają się pieniędzy Roman Abramowicz przyjechał do Polski. Po co?