Czesi będą trenować w Pradze do środy, wówczas odlecą do Gdańska. Czwartkowy mecz z Polską rozpocznie się o godz. 18. "Rozmawialiśmy o naszych poprzednich spotkaniach. O tym, co zostało dobrze wykonane i co trzeba poprawić. A teraz zaczynamy zmierzać do Polski" - powiedział obrońca Tomas Kalas. "Mieliśmy wideo, rozmawialiśmy o meczach na Ukrainie i na Słowacji. Myślę, że wideo pod kątem reprezentacji Polski będziemy mieć przygotowane na środę, po przyjeździe do Gdańska" - stwierdził Pudil, który wraca do kadry po dwóch latach przerwy. Defensor angielskiego Sheffield Wednesday (drugi poziom rozgrywek) chwali polski zespół, ale jest dobrej myśli. "Chcemy kontynuować to, co drużyna grała ostatnio i czego oczekuje trener. I poczuć trochę większy komfort przed meczem Ligi Narodów ze Słowacją. Wiemy, że Polacy to od dawna zespół z jakością, ale po naszych dwóch ostatnich spotkaniach możemy bardziej zaufać sobie i nie mamy powodów do obaw" - podkreślił 33-letni Pudil, który najczęściej występuje jako boczny obrońca. Cztery dni po meczu z Polską Czesi zagrają 19 listopada u siebie ze Słowacją. Będą bronić drugiego miejsca w dywizji B (grupa B1), aby uniknąć spadku do dywizji C Ligi Narodów. Od września selekcjonerem Czechów jest Jaroslav Silhavy, który zastąpił Karela Jarolima. Pod jego wodzą piłkarze rozegrali w październiku dwa wyjazdowe mecze LN - pokonali Słowację 2:1 i przegrali z mającą komplet punktów Ukrainą 0:1. Z kolei reprezentacja Polski wiadomo już, że zajmie ostatnie miejsce w dywizji A (grupa A3), co oznacza degradację do dywizji B. Pięć dni po meczu z Czechami podopieczni Jerzego Brzęczka starciem z Portugalią w Guimaraes zakończą swój udział w pierwszej edycji Ligi Narodów.