Pierwszy mecz, którego gospodarzem była drużyna Tigre Buenos Aires, zakończył się remisem 0-0. W rewanżu Brazylijczycy prowadzili 2-0, ale rozegrano tylko jedną połowę, bo po przerwie zespół z Argentyny odmówił wyjścia na boisko. Goście twierdzili, że do ich szatni wtargnęli policjanci, zaczęli ich bić i grozić bronią. Na potwierdzenie tych słów argentyńska telewizja pokazała kilku członków sztabu Tigre z zakrwawionymi twarzami. Tuż przed przerwą chilijski sędzia Enrique Osses pokazał dwie czerwone kartki - Brazylijczykowi Paulo Mirandzie (FC Sao Paulo) i Argentyńczykowi Gastonowi Diazowi (Tigre). Podgrzało to tylko atmosferę na boisku i poza nim. Po zmianie stron na murawę wybiegli tylko Brazylijczycy. Osses czekał 30 minut na drużynę z Buenos Aires, po czym odgwizdał koniec meczu, przyznając zwycięstwo gospodarzom. Konfederacja postanowiła ukarać oba kluby grzywnami po 100 tys. dolarów. Ponadto stadion Morumbi w Sao Paulo został zamknięty na jeden mecz w kolejnych rozgrywkach. Skandal rzucił cień na wizerunek Brazylii, która przygotowuje się do mistrzostw świata w 2014 roku. Morumbi ma być jedną z aren najbliższego mundialu.