Policyjne organizacje związkowe twierdzą, że niedzielne spotkanie jest meczem wysokiego ryzyka i będzie stanowiło zagrożenie dla funkcjonariuszy pilnujących porządku w całej aglomeracji madryckiej. Jak poinformował Ramon Cosio, rzecznik prasowy Zjednoczonego Związku Zawodowego Policjantów (SUP), środowisko policyjne domaga się od organizatorów finału przekazania części wpływów z organizacji spotkania dla hiszpańskich stróżów prawa. "Bez hiszpańskich policjantów Południowoamerykańska Konfederacja Piłkarska (CONMEBOL) nie jest w stanie zapewnić bezpiecznej organizacji finału Copa Libertadores. Do jej kasy zaś wpłyną środki z tytułu tego spotkania. Trzeba zatem je sprawiedliwie rozdzielić" - dodał Cosio. Tymczasem hiszpańscy ekonomiści wskazują, że decydujący mecz południowoamerykańskich rozgrywek klubowych, odpowiednika europejskiej Ligi Mistrzów, znacząco zasili madrycką gospodarkę. Dziennik "El Mundo" ocenia, że może to być nawet kwota 42 mln euro. Decyzję o rozgrywaniu finału Copa Libertadores w Madrycie podjął CONMEBOL po tym, jak 24 listopada przed stadionem River Plate, gdzie miał się odbyć mecz, pseudokibice tego klubu zaatakowali autokar piłkarzy Boca Juniors. W pojeździe wybito kilka szyb, rzucano kamieniami i kawałkami desek. Niektórzy zawodnicy ucierpieli na skutek dostania się do oczu gazu łzawiącego i gazu pieprzowego, których użyła policja przeciwko chuliganom. Hiszpańskie MSW szacuje, że do zapewnienia porządku podczas niedzielnego meczu niezbędne będzie skierowanie do pracy na terenie aglomeracji madryckiej ponad 4000 funkcjonariuszy sił policyjnych, zarówno z policji krajowej (Policia Nacional), jak i żandarmerii (Guardia Civil). Do sobotniego popołudnia hiszpańskie służby deportowały z kraju bądź odmówiły wstępu na jego terytorium kilku argentyńskim pseudokibicom. Wśród nich jest jeden z przywódców chuliganów popierających Boca Juniors. Hiszpańskie media odnotowują olbrzymie zainteresowanie w Argentynie niedzielnym finałem Copa Libertadores, ale jednocześnie wskazują, że wielu tamtejszych kibiców z powodu przeniesienia go do Hiszpanii jest sfrustrowanych. "El Mundo" w sobotnim wydaniu ujawnił przypadki desperackich zachowań argentyńskich fanów, którzy poświęcali się, aby zdobyć środki na daleką, a zarazem kosztowną podróż. Stołeczny dziennik podkreślił, że część z nich musiało się zadłużyć, aby kupić bilety lotnicze. Telewizja TVE24 odnotowała tymczasem sobotnią decyzję Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS) w Lozannie, która odrzuciła skargę klubu Boca Juniors domagającego się przyznania zwycięstwa walkowerem w finale Copa Libertadores. Władze CAS poinformowały, że kierownictwo Boca Juniors nawet po rozegraniu niedzielnego spotkania wciąż będzie mogło podejmować działania prawne. W pierwszym spotkaniu Boca Juniors i River Plate padł remis 2-2. Rewanżowy mecz w Madrycie rozpocznie się w niedzielę o godz. 20.30.