We wtorek, środę i czwartek odbędą się mecze fazy grupowej, w której uczestniczą 32 drużyny z 10 krajów. Wszyscy przystąpią do gry, mimo że nie wszędzie udało się wznowić ligowe zmagania piłkarskie w czasie pandemii koronawirusa. "Argentyńskie drużyny zostały wezwane do rywalizacji w niekorzystnej sytuacji. Nie są na to gotowe" - stwierdził prezes Lanus i dyrektor Argentyńskiego Związku Piłki Nożnej Nicolas Russo. Liga w Argentynie rozpocznie się dopiero w październiku, a w miniony weekend wznowiono rozgrywki w Kolumbii. Od wielu tygodni grają z kolei brazylijscy piłkarze. Niezadowolony jest trener argentyńskiego Racingu Avellaneda Sebastian Beccacece, którego podopieczni zmierzą się z Nacionalem Montevideo. Przyznał, że Urugwajczycy zagrali już kilkanaście spotkań w czasie pandemii, a jego drużyna ani razu. “To ogromna przewaga rywali, ale musimy być silni i spróbować dzięki swym umiejętnościom osiągnąć korzystny wynik" - dodał. Wszystkie mecze są zaplanowane bez kibiców, ale i tak nie brakuje obaw, że kluby przemieszczające się po kontynencie zwiększają ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa. Tamtejsza kontynentalna federacja piłkarska (CONMEBOL) zawarł porozumienie z rządami krajów, mające na celu zmniejszenie ryzyka. Opłaca loty czarterowe i wymaga, aby drużyny nie spędzały więcej niż 72 godziny w obcych państwach. Jednak co jakiś czas pojawiają się przypadki zachorowań w futbolu, czy to w Argentynie, Brazylii czy innym miejscu Ameryki Płd. CONMEBOL pozwolił każdemu zespołowi zgłosić do Copa Libertadores 50 zawodników. Wcześniej mogło być ich 30. Finał tych rozgrywek zaplanowano na drugą połowę stycznia 2021 roku. Po rundzie grupowej, odbędą się mecze 1/8 finału na przełomie listopada i grudnia, ćwierćfinały w grudniu i półfinały w styczniu.