Będący szkoleniowcem Estudiantes Argentyńczyk Martin Brignani z powodu pandemii koronawirusa już jakiś czas temu udał się do ojczyzny. W połowie września, po sześciu miesiącach przerwy, wznowiono rywalizację w Copa Libertadores, najważniejszych rozgrywkach klubowych w południowoamerykańskiej piłce nożnej. Trener nie mógł jednak wrócić do Meridy, ponieważ lotniska w Wenezueli są nadal zamknięte dla ruchu międzynarodowego (zawodnicy Alianza Lima przylecieli specjalnym czarterem). Brignaniemu pozostało więc obejrzenie środowego pojedynku podopiecznych w telewizji i wymiana uwag ze współpracownikami za pośrednictwem telefonu i aplikacji WhatsApp. W pierwszych 10 minutach drugiej połowy toczącego się przy pustych trybunach meczu gospodarze stracili dwie bramki, ale zdołali odrobić straty z nawiązką. Szkoleniowiec dokonał na odległość czterech zmian w trakcie spotkania, a jeden z wprowadzonych przez niego piłkarzy - Wilson Mena - w 81. minucie doprowadził do remisu. Zwycięstwo Estudiantes zapewnił Jose Rivas, który w siódmej minucie doliczonego czasu gry wykorzystał rzut karny. Był to pierwszy mecz o stawkę drużyny z Meridy od 12 marca. To także jej pierwsze zwycięstwo w grupie F Copa Libertadores, czyli odpowiednika europejskiej Ligi Mistrzów. Wenezuelski klub po rozegraniu trzech spotkań, z trzema punktami na koncie, zajmuje trzecie miejsce w tabeli. Alianza przegrała wszystkie trzy swoje dotychczasowe pojedynki i zamyka stawkę. an/ co/