Po dwóch kolejkach meczów w grupie B zarówno Argentyna, 14-krotny triumfator mistrzostw Ameryki Płd., jak i występujący na zaproszenie organizatorów Katar mają po jednym punkcie. Wygrana może jednej bądź drugiej drużynie zapewnić miejsce w czołowej ósemce turnieju. Odpadnięcie Argentyny w pierwszej rundzie byłoby sensacją, ale Sanchez przyznał, że jego piłkarze myślą o realizacji własnych ambicji, a nie upokarzaniu rywali. "Nie jesteśmy dobrze znani nie tylko w Ameryce Południowej, ale w całym piłkarskim świecie. Mamy jednak super profesjonalnych zawodników i przyjechaliśmy tutaj uczyć się od najlepszych, ale też podjąć rękawicę i rywalizować z nimi. Na pewno celem występu w Copa America nie jest selfie z Messim" - powiedział na konferencji prasowej w Porto Alegre. Jak wspomniał, to Argentyna jest faworytem i musi wygrać. "Każdy inny wynik będzie sensacją. Wiem, że zagramy przeciw jednej z najlepszych drużyn świata pełnej piłkarskich gwiazd, ale przecież my też wciąż mamy szansę na ćwierćfinał, co byłoby historycznym sukcesem. Dlatego czujemy podekscytowanie przed tym pojedynkiem, a nie strach przed tym, że może nas znokautować futbolowy gigant" - dodał hiszpański trener mistrza Azji i gospodarza kolejnego mundialu w 2022 roku. Argentyna na inaugurację uległa Kolumbii 0:2, a później zremisowała z Paragwajem 1:1, do tego rywale nie wykorzystali rzutu karnego. Jedynego dla "Albicelestes" w imprezie zdobył właśnie Messi. "Nie skupiamy się na tym, jak go powstrzymać, bo mądrzejsi ode mnie trenerzy przez lata próbowali wynaleźć jakiś magiczny sposób, ale stopy +Leo+ i tak potrafiły zrobić z piłką coś zaskakującego. Dlatego postaramy się go wypchnąć spod naszego pola karnego, zmusić, by cofał się po piłkę, ale musimy uważać też na innych argentyńskich piłkarzy" - zaznaczył Sanchez, który choć w przeszłości szkolił młodzieżowe drużyny Barcelony, to nigdy nie pracował z Messim. Mecz Argentyna - Katar w niedzielę o godz. 21 czasu polskiego. pp/ bia/