Kto jest w tej chwili najsłabszy w strefie CONMEBOL, czyli Ameryce Południowej? Jeżeli popatrzeć na miarodajne w tej kwestii wyniki eliminacji najbliższego mundialu, które toczą się na tym kontynencie od października zeszłego roku, wyglądałoby na to, że nieoczekiwanie Peru. Nieoczekiwanie, gdyż przecież ta drużyna była rewelacją ostatnich lat i zakwalifikowała się po 36 latach przerwy na mistrzostwa świata w 2018 roku w Rosji. Tam nie wyszła z grupy, ale wypadła korzystnie. Wiele wskazywało więc na to, że Peru całe dziesięciolecia chudych lat ma za sobą. Przyszły jednak kwalifikacje kolejnych mistrzostw i okazało się, że Peru jest bliżej do miana czerwonej latarni w Ameryce Południowej niż czołówki tutejszych drużyn. Po sześciu rozegranych kolejkach Peruwiańczycy mają na koncie tylko jedną wygraną i zajmują ostatnie miejsce w tabeli ze stratą aż 14 punktów do lidera, Brazylii. 14 punktów straty w sześciu meczach!CZYTAJ TAKŻE: Czy to koniec wielkiej reprezentacji Chile? Przyszła jednak Copa America, na której Peru miało nie odegrać żadnej istotnej roli tak jak w eliminacjach mundialu. A jednak jest bodaj największą rewelacją tej imprezy. Peruwiańczycy przegrali tylko jeden mecz, z gospodarzami Brazylią 0-4 i wyszli z grupy pewnie, z drugiej pozycji. Wygrali 2-1 z Kolumbią, co nie udawało im się przez ostatnie 10 lat. Pokonali do tego 1-0 Wenezuelę po golu doświadczonego Andre Carrillo, a także zremisowali 2-2 z Ekwadorem w dramatycznych okolicznościach, gdyż przegrywali w tym meczu 0-2. Copa America. Peru wstaje z kolan Peru wyszło więc jako wicemistrz trudnej grupy i zagra zatem w ćwierćfinale, z Urugwajem albo targanym problemami zespołem Chile. To może być punkt zwrotny w walce z kryzysem, jaki po rosyjskim mundialu dosięgnął zespół, który prowadzi argentyński szkoleniowiec Ricardo Gareca. To postać szczególnie dotkliwie zaznaczona w dziejach reprezentacji Peru. Kiedy bowiem po tym nieudanym mundialu 1982 roku, w którym Peru zostało rozbite przez Polskę 1-5 i odpadło, drużyna ta próbowała wrócić na światowe areny i była tego bliska, Gareca jej to... odebrał. W decydującym meczu eliminacji kolejnych mistrzostw świata w Meksyku w 1986 roku, w meczu Argentyny z Peru zdobył bowiem gola dającego Argentyńczykom w końcówce starcia remis 2-2. Ten remis pozwalał im na dalszy awans i w konsekwencji start na mundialu, na którym błysnął Diego Maradona. Peru szansę odebrał, ono promocji nie zdobyło i zapadło się w otchłań na 36 lat.Teraz ten sam Ricardo Gareca, ich dawny kat, odbudowuje reprezentację Peru i stara się przywrócić jej dawną świetność. To trochę tak, jakby prowadził ją ktoś z polskich piłkarzy, którzy strzelali Peruwiańczykom gole w 1982 roku np. Grzegorz Lato czy Zbigniew Boniek.Copa America może być istotnym przełomem, który pozwoli im odzyskać rezon także w walce o katarski mundial 2022. Mimo niskiej pozycji, nie wszystko tam jeszcze stracone, a pamiętajmy, że pod ręką Ricardo Gareki zespół peruwiański dwa lata temu doszedł do finału Copa America. Pokonał rzutami karnymi Urugwaj, rozbił w półfinale Chile 3-0 i przegrał dopiero w finale 1-3 z Brazylią.Brazylijczycy, gospodarze tegorocznej Copa America, rezerwowym składem bez Neymara zremisowali z Ekwadorem 1-1, ale byli już pewni awansu z grupy przed tym starciem. Dlatego dali czołowym graczom odpocząć. Poza nimi i Peru awansowały także Ekwador i Kolumbia. Z drugiej grupy pewni awansu są już piłkarze Argentyny, Paragwaju, Chile i Urugwaju, ale nie wiadomo jeszcze, kto z którego miejsca. Rozstrzygnie o tym ostatnia kolejka, która zostanie rozegrana w nocy z poniedziałku na wtorek o godz. 2 czasu polskiego.