Argentyna i broniące trofeum Chile uzupełniły stawkę półfinalistów Copa America, który odbywa się w Stanach Zjednoczonych. "Albiceleste" pokonali Wenezuelę 4-1 w Foxborough, a "La Roja" rozbiła Meksyk w Santa Clara, wygrywając 7-0!
Jedną z bramek dla Argentyny zdobył Lionel Messi (60. minuta). Napastnik FC Barcelona tym sam ma już na koncie w reprezentacji 54 trafienia, czym wyrównał osiągnięcie w kadrze Gabriela Batistuty.
Ponadto Messi wypracował jednego z goli Gonzala Higuaina (ósma minuta), który w sumie strzelił dwa (również w 28.), a także zaliczył asystę przy bramce rezerwowego Erika Lameli (71.). Chwilę wcześniej (70. minuta) honorowe trafienie dla Wenezueli zaliczy Salomon Rondon.
- Jestem szczęśliwy z tego osiągnięcia, to miłe znaleźć się obok "Batigola", ale dla mnie najważniejszy dzisiaj był wynik - stwierdził Messi.
Gwiazda Argentyny jest zdeterminowana, aby przywieźć do kraju pierwsze trofeum po 23 latach przerwy, tym bardziej, że ostatnio dwa razy przegrywał w finale w wielkich imprez (mistrzostwa świata 2014 i ubiegłoroczny Copa America).
- Myślę, że ludzie czasami pomijają fakt, że byliśmy w tych finałach, skupiając się tylko na porażkach w nich. Dla nas ponowy awans do półfinału wielkiego turnieju jest dużym osiągnięciem - mówił Messi.
W Santa Clara bohaterem wieczoru został Eduardo Vargas. Napastnik reprezentacji Chile zdobył bowiem aż cztery bramki (44. minuta, 52., 57., 74.). Dwie dołożył Edson Puch (16., 88.), a jedną Alexis Sanchez (49.).
To była najwyższa porażka Meksyku na wielkim turnieju piłkarskim w historii. Poprzedni niechlubny rekord ustanowili na mistrzostwach świata w Argentynie (1978 roku), kiedy przegrali z Niemcami 0-6.
Z kolei w meczu międzypaństwowym Meksyk najwyżej poległ, przegrywając z Anglią w Londynie aż 0-8 w 1961 roku.
We wtorek Argentyna zagra w półfinale ze Stanami Zjednoczonymi w Houston, a dzień później Chile zmierzy się z Kolumbią w Chicago.