36-letni prawy obrońca, a tak naprawdę jeden z lepszych skrzydłowych, dostał nową rolę od trenera Tite - był kapitanem "Canarinhos" i znakomicie wywiązał się z tej roli. W całej imprezie zagrał bardzo dobrze, często był motorem napędowym swojej drużyny, jego akcje przyczyniły się też do ważnych bramek w półfinale i finale. Co więcej, Brazylijczyk przeszedł właśnie do historii. Został pierwszym zawodnikiem, który wywalczył 40. trofeum w karierze! Paradoks polega na tym, że Dani Alves zakończył właśnie dwuletnią przygodę z PSG i jest wolnym graczem. Gdzie teraz zawita? Bo na piłkarską emeryturę, mimo skończonych 36 lat, jest zdecydowanie za wcześnie. Paradoks w przypadku tego urodzonego lidera jest jeszcze inny. Od dłuższego czasu Brazylijczyk jest związany z nową partnerką, modelką Joaną Sanz, ale jego menedżerką dbającą o interesy jest ciągle... była żona Dinorah Santa Ana, z którą oficjalnie rozstał się przed ośmioma laty. Gdy Dani Alves podpisywał kontrakt z PSG przed dwoma laty, jego menedżerka i eksżona mówiła: - Jak tylko zastanawia się nad swoją karierę, przychodzi do mnie. - Małżeństwa już nie ma, ale pozostaliśmy przyjaciółmi. Co teraz Dinorah poradzi kapitanowi " Canarinhos"? RP