<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-ameryka-poludniowa-copa-america,cid,708,sort,I">Copa America - sprawdź wyniki oraz tabele!</a> Godny następca Juan Antonio Pizzi nie miał udanego początku w reprezentacji Chile. Musiał się zmierzyć z wielkimi oczekiwaniami kibiców, które rozpaliły świetnie wyniki za czasów Jorge Sampaoliego. Nie brakowało takich, którzy po kilku wpadkach chcieli go zwolnić. Argentyńczyk z hiszpańskim paszportem próbował zmieniać taktykę i zadbać o grę defensywną Chilijczyków, ale musiał się pogodzić z tym, że nie zmieni DNA swoich podopiecznych. Zmienił jedynie ustawienie i z 3-5-2 zrobił typowo południowoamerykańskie 4-3-3. Turniej w Stanach Zjednoczonych to czas jego wielkiego triumfu, bo chociaż zaczął od porażki z Argentyną to zakończył na udanym rewanżu z "Albicelestes" i zwycięstwie w całej Copa America Centenario. Bez względu na styl, dziwne zmiany, miejsce na liście wygranych należy mu się, jak mało komu. Do strefy medalowej... wbrew wszystkiemu Pizzi nie jest jedynym trenerem, który zasłużył na miejsce wśród największych wygranych turnieju w USA. Drugim jest selekcjoner gospodarzy - Juergen Klinsmann. On przed rozpoczęciem Copa America Centenario był już zwalniany przez amerykańskich dziennikarzy. Amerykanom nie odpowiadały decyzje personalne "Klinsiego", ale to Niemiec, wbrew wszystkim, miał rację. Z wybranymi przez siebie piłkarzami dotarł do półfinału turnieju, wychodząc z trudnej grupy, a następnie wygrywając z rozpędzonym Ekwadorem. Impreza w Stanach Zjednoczonych przedłużyła kadencję Klinsmanna do mundialu w Rosji. Wcześniej nie znajdzie się żaden powód, dla którego federacja mogłaby się pozbyć Niemca, który wyniósł reprezentację USA na naprawdę wysoki poziom. Lider James James Rodriguez z reprezentacji Kolumbii po raz kolejny dowiódł, że w Realu nie gra nawet połowy tego, co prezentuje w kadrze "Los Cafeteros". Kapitan drużyny Jose Pekermana zaprowadził zespół do wygrania grupy A oraz brązowego medalu w całej imprezie. Turniej zakończył z dwoma bramkami i asystą, ale to nie liczby były najważniejsze. Kolumbijczyk był na boisku prawdziwym przywódcą, liderem jakiego zespół "Los Cafeteros" potrzebował po zmianie pokoleniowej i odsunięciu takich zawodników jak Fredy Guarin czy Radamel Falcao. Rondon i spółka Reprezentacja Wenezueli w stawce ćwierćfinalistów to na pewno największa niespodzianka Copa America. Prowadzona przez Rafaela Dudamela drużyna awansowała do najlepszej ósemki już po dwóch kolejkach i gdyby nie fakt, że trafili na Argentynę, być może po raz drugi w historii "La Vinotinto" zameldowaliby się w najlepszej czwórce. Wenezuelczycy zaprezentowali nową reprezentację, gdzie rutyniarze - jak Salomon Rondon czy Tomas Rincon grają z "młodymi wilkami" takimi jak Josef Martinez czy Adalberto Penaranda. Jeśli "La Vinotinto" będą prezentować w eliminacjach mistrzostw świata grę zbliżoną do tej z Copa America, wcale nie wykluczone, że pojadą na pierwszy w historii mundial. Kibice Amerykańscy fani oraz kibice zespołów przyjezdnych byli prawdziwą ostoją Copa America. Zachowywali się znakomicie, dopingując swoje drużyny również wtedy, kiedy nie szło im kompletnie nic. Najlepszym przykładem są kibice reprezentacji Wenezueli, którzy w ćwierćfinale z Argentyną wspierali swoich idoli aż do ostatniego gwizdka sędziego. Kibice szczelnie wypełnili również stadiony na większości spotkań. Nielicznymi wyjątkami były spotkania takie jak Boliwia - Panama czy Kostaryka - Paragwaj, gdzie obiekty świeciły pustkami. Największym zainteresowaniem cieszył się finał, który na żywo oglądało aż 82 tysiące ludzi. Autor: Kamil Kania