Taką decyzję podjęli w czwartek różniący się w zdaniach przewodniczący Komisji Etyki Hans-Joachim Eckert oraz główny śledczy Michael Garcia. W opublikowanym 13 listopada raporcie zaznaczono, że nie doszło do korupcji przy wyborze organizatorów mistrzostw świata, a wspomniano jedynie, że pojedyncze osoby dopuściły się działań korupcyjnych, które nie miały jednak konsekwencji w głosowaniu w grudniu 2010 roku. Z kolei Garcia stwierdził, że w dokumencie znalazły się "liczne nieścisłości oraz niewłaściwe interpretacje faktów". Nie upubliczniono całego raportu, a jedynie jego 42-stronicowe streszczenie. Z całym dokumentem zapozna się Scala, który zadecyduje, czy przesłać go do Komitetu Wykonawczego FIFA. Na podstawie raportu Komisji Etyki prezydent FIFA Joseph Blatter pozwał już we wtorek do sądu osoby podejrzane o korupcję. "To rekomendacja sędziego Hansa-Joachima Eckerta skłoniła mnie do skierowania sprawy do sądu. Nie mogę jednak niczego komentować. Nie jestem właściwą osobą do rozmowy o raporcie, ponieważ nigdy nie widziałem go na oczy. Wiem tylko, że jeśli FIFA opublikowałaby go w całości, złamałaby swoje własne przepisy" - mówił Blatter w rozmowie opublikowanej na stronie internetowej FIFA. W raporcie nie tylko nie dopatrzono się nieprawidłowości w działaniach Rosji i Kataru, ale też ostro skrytykowano konkurujące z nimi federacje Anglii i Australii. To właśnie działaczy tych ostatnich obciążano największymi zarzutami korupcyjnymi.