- Lekko naderwałem mięsień i potrzeba czasu, żeby tę kontuzję wyleczyć. Przerwa w grze musi potrwać przynajmniej trzy tygodnie, bo wcześniejszy powrót na boisko może zakończyć się poważniejszym urazem - powiedział pomocnik "Pasów". - Żałuję bardzo, bo chciałem zagrać w tym meczu, ale takie jest życie piłkarza. Mam nadzieję, że w następnym spotkaniu będę już mógł wystąpić - dodał Citko. - Czy opowiadał pan kolegom o tym jak gra Tomasz Frankowski, najlepszy snajper tego sezonu, z którym razem występowaliście w Jagielloni Białystok? - Nie. Każdy wie jak on gra, ale w niedzielnym meczu nie chodzi o to, by kryć "Franka" indywidualnie, a oto, by nie pozwolić grać całej drużynie Wisły. Jeśli rywal tylko się broni, to wtedy Tomek ma dużo okazji, jeżeli natomiast to my narzucimy Wiśle swój styl, to nie pozwolimy derbowemu rywalowi na stwarzanie okazji dla tego napastnika. - Najważniejsze w niedzielnym meczu będzie chyba podejście mentalne, żeby Cracovia nie przegrała tego pojedynku jeszcze w szatni. - Prawie wszystkie drużyny, które przyjeżdżają na Reymonta przegrywają jeszcze przed meczem. Recepta na Wisłę to nie bać się i, jak mówiłem wcześniej, narzucić swój styl. Trzeba grać z nią odważnie, ale konsekwentnie w tyłach i nie zapominać o obronie. Wisła wygrywa swoje mecze, bo jest bardzo skuteczna. Maciej Żurawski z "Franek" wykorzystują prawie wszystkie okazje jakie mają i to jest ich recepta na sukces. W niedzielę Cracovia musi także być skuteczna i wykorzystywać swoje szanse, których może nie być za dużo. Wtedy możemy myśleć o zwycięstwie. - Atmosfera derbów, a pan przecież grał w derbach Łodzi i Warszawy, jest specyficzna. - To jest święto w tym mieście, w którym się one odbywają. Już kilka dni przed tym meczem jest podgrzewana atmosfera, dziennikarze codziennie piszą o tym pojedynku szukając sensacji. My, jako drużyna, przygotowujemy się jednak do tego meczu normalnie i przede wszystkim myślimy o swoim stylu, by był jak najlepszy. Paweł Pieprzyca