Ostatni selekcjonerzy reprezentacji Polski po odejściu z kadry narodowej nie mieli za dużo szczęścia po powrocie do futbolu klubowego. Paulo Sousa miał dobre momenty we Flamengo i Salernitanie, ale z obu tych klubów ostatecznie został zwolniony - odpowiednio po sześciu i dziewięciu miesiącach. Z kolei Czesław Michniewicz znalazł zatrudnienie w saudyjskim Abha Club, w którym podziękowano mu po czterech miesiącach. Fernando Santosa może czekać podobny scenariusz - w styczniu objął Besiktas, ale nie przyniósł zespołowi skoku jakościowego. Z dotychczasowych 15 meczów wygrał tylko siedem, w trzech zremisował, a pięć przegrał. Daje to dość słabą średnią punktową na poziomie 1,60. To na ten moment za mało, by zakończyć sezon ligi tureckiej na podium. Galatasaray i Fenerbahce już jesienią uciekły reszcie stawki na nieosiągalny dystans i walczą między sobą o mistrzostwo, ale trzecia lokata także jest ważna. Zapewnia ona bowiem udział w eliminacjach Ligi Europy. Z kolei czwarta drużyna tabeli będzie musiała zadowolić się eliminacjami do Ligi Konferencji. Dni Fernando Santosa w Besiktasie policzone? Besiktas w momencie przyjścia Portugalczyka był o 4 punkty poza podium. W tym momencie traci ich 5 (rywalem tego zespołu o trzecia pozycję jest Trabzonspor). Co gorsza, aż cztery z siedmiu wspomnianych triumfów miało miejsce w krajowym pucharze. W Super Lig zaś ostatnie cztery kolejki przyniosły tylko jeden punkt, co wyraźnie zmniejszyło przewagę punktową nad grupą pościgową. Piąte Kasimpasa traci tylko jedno oczko, a szósty Rizespor dwa. Szykuje się zaskakujący zwrot ws. Fernando Santosa. Media: Może objąć kadrę byłych mistrzów Europy Nic dziwnego, że zasadność kontynuacji współpracy z Santosem zaczyna być podważana. Dziennikarz Sports Digitale Ertan Süzgün stwierdził wręcz we wpisie na platformie X, że jest "pewne na 100 procent", że latem dojdzie do zmiany na ławce trenerskiej. Santos podpisał umowę do 30 czerwca 2025 roku, więc w takim przypadku doszłoby do zwolnienia lub rozwiązania umowy.