W 1982 kapitan Standardu Liege Eric Gerets zaproponował pieniądze piłkarzom Waterschei, jeżeli ci "odpuszczą" mecz. W 1984 prezydent AS Romy Dino Viola chciał przekupić sędziego przed meczem z Dundee United. W 1993 prezydent Olympique Marsylia Bernard Tapie ułatwił swoim pupilom zdobycie mistrzostwa Francji i "posmarował" kilku zawodnikom Valenciennes. W 1995 Dynamo Kijów próbowało kupić sobie względy sędziego Antonio Lopeza Nieto przed meczem w Lidze Mistrzów z Panathinaikosem Ateny. Przykłady można mnożyć. Od pewnego czasu bardzo znacznie wzrosła liczba "przekrętów" związanych z nielegalnym obstawianiem wyników. Piłkarski totek nie jest nikomu obcy, jednak coraz powszechniejszy dostęp do internetu znacznie zwiększył możliwości obstawiania meczów piłkarskich we wszystkich zakątkach świata. Legalne zakłady bukmacherskie muszą przestrzegać rygorystycznych zasad, stąd tak wielka popularność nielegalnych instytucji. W 2005 roku w Pekinie rozbudowano całą sieć podejrzanych internetowych zakładów bukmacherskich, które w ciągu roku zarobiły blisko 27 milionów dolarów! Źródłem korupcji stali się piłkarze i trenerzy mniejszych klubów, którzy byli łatwym kąskiem dla karteli. Problemem jest także sponsoring przez zakłady bukmacherskie. Przed rozpoczęciem obecnego sezonu siedem francuskich klubów podpisało umowy sponsorskie z zagranicznymi zakładami bukmacherskimi. Monaco, Auxerre, Lens, Nantes, Lorient, Le Mans i St. Etienne przed rozpoczęciem obecnego sezonu zawarły porozumienia z Betandwin i Gamebookers. Francuska Federacja Piłkarska pierwotnie zezwoliła na reklamowanie na koszulkach firm bukmacherskich, jednak Ministerstwo Finansów reklam zakazało. W czasie prezentacji sponsora AS Monaco, Bwin, francuska policja aresztowała nawet szefów biura, Manfreda Bodnara i Norberta Teufelbergera. Korupcja to nie tylko problem polskiej piłki. My przedstawiamy największe afery korupcyjne, które miały miejsce lub finał w ubiegłym roku. Niedziele cudów zdarzają się nie tylko u nas. "Dorabiają" piłkarze, sędziowie, działacze. Z nielegalnymi praktykami starają się walczyć krajowe związki czy FIFA, choć akurat Międzynarodowa Federacja Piłkarska nie zawsze służy dobrym przykładem, o czym w niniejszym tekście wspomnimy. BELGIA W październiku 2005 roku w czasie meczu Sint Truiden - La Louviere bramkarz gospodarzy Dusan Belic nie miał najlepszego dnia, a jego zespół przegrał 1-3. Pracownicy internetowego zakładu bukmacherskiego Betfair zauważyli, iż mecz ten cieszył się dużą popularnością wśród obstawiających. Miesiąc później dziennikarz gazety "Voetbalmagazine" Jan Hauspie otrzymał wskazówkę, że w Chinach postawiono duże sumy pieniędzy na spotkanie La Louviere - Westerlo. W końcówce tego spotkania piłkarze gości zdobyli dwie bramki po ewidentnych spalonych. Dziwnym trafem żaden z zawodników La Louviere nawet nie protestował... Centralnymi postaciami skandalu korupcyjnego w Belgii byli chiński biznesmen Zheyun Ye i agent piłkarski Pietro Allatta. Ye pojawił się w belgijskim futbolu w 2004 roku. Chińczyk przedstawiał się jako biznesmen, który zamierzał zainwestować w jeden z belgijskich klubów. W ten sposób udało mu się dotrzeć do kilkunastu klubów pierwszo i drugoligowych. W stosunku do piłkarzy Ye nie krył niecnych zamiarów. Oferował im od 5 do 72 tysięcy euro za wykazanie mniejszego zaangażowania w obstawionym meczu. Na celowniku Chińczyka znaleźli się także trenerzy. Pokusą łatwego zarobku dali się skusić Paul Put i Gilbert Bodart. Put jako trener SK Lierse miał otrzymywać po 75 tysięcy euro, które następnie rozdzielał pomiędzy zawodników, oczywiście według zasług. Dwukrotnie wystawił mocno rezerwowy skład, najwyraźniej po to, by jego drużyna przegrała obstawiony mecz. Put został zwolniony z Lierse ze względu na niezadowalające rezultaty. Tak przynajmniej brzmiało oficjalne oświadczenie klubu. Prawdopodobnie działacze dowiedzieli się o jego powiązaniach z nielegalnym bukmacherskim kartelem. W lutym 2006 roku Put stracił posadę także w Excelsiorze Mouscron. Powód - sprzedaż dwóch meczów. Niemal identycznie wyglądała historia Bodarta, któremu za pracę podziękowali działacze KV Oostende, gdyż obstawiał porażki swojego zespołu. W lutym ubiegłego roku belgijska telewizja VRT w jednym ze swoich programów pokazała reportaż o korupcji w rodzimym futbolu. Odzew okazał się natychmiastowy. Dwóch piłkarzy Lierse zgłosiło się na policję i przyznało do przyjęcia pieniędzy. Bramkarz Cliff Mardulier, kapitan Laurent Fassotte i drugi trener Patrick Deman zostali natychmiast zwolnieni. Bodart zrezygnował z posady trenera La Louviere. Anderlecht wykluczył z kadry byłych graczy Lierse, Laurenta DelorgeŐa i Mariusa Mitu. Mardulier i Deman poszli na współpracę z KBVB (Belgijski Związek Piłki Nożnej). W zamian za uniknięcie dyskwalifikacji, obaj zgodzili się opowiedzieć o całym procederze. W marcu 2006 roku w czasie treningu drużyny St. Truiden aresztowani zostali trzej zawodnicy tego klubu: Marco Nys, Cyril Ramond i Ilia Stolica. Obok nich przesłuchano także wspomnianych wcześniej Belice i Bodarta. Policja przeszukała także mieszkanie prezesa La Louviere i adwokata w jednej osobie, Lurenta Denisa. Za Allattą i Ye wysłano międzynarodowy list gończy. Allatta początkowo uciekł na Mauritius, jednak potem zgłosił się do brukselskiej policji. Ye zniknął bez śladu. Belgijska policja zbiera informacje o Ye i powiązanych z nim osobach w Hongkongu i Chinach. Śledztwo objęło głównie kluby La Louviere, SK Lierse i Sint Truiden. Zarzuty korupcji postawiono m. in. Mitu, Fassotte, Mardulierowi, Putowi i Demanowi. Sprawa wokół Allatty póki co umilkła i Belg włoskiego pochodzenia ponownie pracuje jako agent piłkarski. HOLANDIA W maju ubiegłego roku holenderski dziennik "De Telegraaf" poinformował, że haska policja rozpoczęła śledztwo w sprawie domniemanej sprzedaży meczów w Eredivisie. Pierwsze informacje były bardzo mgliste, jednak z upływem czasu pojawiały się kolejne wydarzenia, które podejrzenia czyniły coraz bardziej realne. Zdaniem dziennikarzy "De Telegraaf" podejrzane były mecze drużyn ADO Den Haag, FC Utrecht i Willem II oraz kilku zespołów II ligi. Uwagę zwróciły olbrzymie wydatki niektórych zawodników, nieporównywalne do ich dochodów. Całym procederem miał sterować Daniel Rijaard, który wszelkim powiązaniom zaprzeczył. Jednak była przyjaciółka tego piłkarza i matka jego córki Chanine Wezer wyznała dziennikarzom "Voetbal International", że jej były partner był nagabywany przez Volkana Kahramana (na co dzień występuje w Austrii) i Damiena Hertoga. Rijaard z polecenia nielegalnych zakładów bukmacherskich z Austrii i Turcji miał werbować przekupnych zawodników. Volkan Kahraman miał być osobą kontaktową. W sierpniu ubiegłego roku policja poinformowała o zamknięciu śledztwa. Dowodów przekupstwa nie znaleziono. Zdaniem specjalistów z firmy KPMG w Holandii funkcjonuje przynajmniej pięć nielegalnych zakładów bukmacherskich zorientowanych na futbol. Dochód z nielegalnego obstawiania meczów w Holandii szacuje się na około 19 milionów euro. Jeden z anonimowych bukmacherów przyznał, że także piłkarze obstawiają wyniki swoich drużyn. WŁOCHY Latem ubiegłego roku we Włoszech wybuchła olbrzymia afera korupcyjna, której przewodził, podobnie jak w ligowej tabeli, Juventus. Ekipa z Turynu zdobyła mistrzostwo Włoch, ale jak się później okazało czempionat nie został wywalczony w duchu sportowej rywalizacji. Juventus nie był jedynym klubem, który punktów "szukał" także poza boiskiem. W procederach przekupywania sędziów palce maczali także włodarze Milanu, Fiorentiny, Lazio i Regginy. Wezwania na przesłuchania wysłano 41 piłkarzom, działaczom i sędziom. Pod lupę wzięto 18 meczów. Władze Włoskiej Federacji Piłkarskiej (FIGC) okazały się bezlitosne dla utytułowanych klubów. Juventus zdegradowano do Serie B. Milan, Fiorentina, Lazio i Reggina zachowały ligowy byt, jednak rozpoczęły obecny sezon z minusowymi punktami. W trakcie prowadzonego przez włoską policję śledztwa okazało się, że dyrektor generalny turyńskiego klubu Luciano Moggi w sezonie 2004/05 wpłynął na wyniki 29 z 38 meczów "Starej Damy"! Na tym jednak nie koniec. Prokuratura w Udine rozpoczęła śledztwo w sprawie 21 byłych i wciąż aktywnych piłkarzy podejrzanych o nielegalne obstawianie meczów. Osobą kontaktową pomiędzy piłkarzami a zakładem bukmacherskim Eurobet był wydawca z Udine, Armando Zamparo. Piłkarze postawione pieniądze przelewali na konto Zamparo. Zyski wypłacane były częściowo w gotówce. Reszta trafiała na rachunki zawodników drogą podejrzanych transakcji bankowych. Wśród zamieszanych wymieniani są m. in. reprezentanci Włoch Vincenzo Iaquinta i David di Michele, Marek Jankulovski i Zeljko Kalac z Milanu i Johan Walem (eks Udinese), by wymienić tylko bardziej znanych. Oskarżyciel Lorenzo Del Giudice podejrzewa, że w latach 1998 - 2005 nielegalnie zawodnicy wydali na obstawianie meczów ponad 10 milionów euro. W poprzednim sezonie na mecz Reggina - Bologna jeden z piłkarzy postawił 100 tysięcy euro. Występujący obecnie w Pescarze Marco Verrante przegrał na zakładach piłkarskich 146 tysięcy euro. Rekordzistą okazał się zawodnik Montovy Vincenzo Sommese. Na koniec 2004 roku na jego rachunku bankowym widniało zadłużenie w kwocie 160 tysięcy euro! W procesach cywilnych piłkarze zapewne unikną kar, jednak piłkarska centrala będzie zapewne bardziej surowa. We wrześniu ubiegłego roku FIGC za podobne przewinienia dwumiesięcznymi dyskwalifikacjami ukarała Francesco Flachiego i Moris Carrozzieriego, którzy jako zawodnicy Sampdorii mieli kontaktować się z zawodnikami innych drużyn i wpływać na wyniki meczów. Ponadto klub z Genui ukarany został grzywną w wysokości 20 tysięcy euro. Lista 21 zawodników Abeijon (Atalanta) Bia (eks Bologna, Inter i Napoli) Bordin (eks Napoli) Di Michele (Palermo) Ferrante (Pescara) Fresi (eks Inter) Gregori (eks Udinese i Verona) Iaquinta (Udinese) Jankulovski (Milan) Kalac (Milan) Manfredini (Bologna) Margiotta (Frosinone) Pierini (eks Udinese) Pineda (eks Udinese) Pinzi (Udinese) Scarlato (Spezia) Schwoch (Vicenza) Sgrigna (Vicenza) Sommese (Mantova) Sosa (Napoli) Walem (eks Udinese) NIEMCY Niespełna dwa lata temu niemiecki futbol zatrząsł się w posadach, kiedy arbiter Robert Hoyzer przyznał się do manipulowania meczami dla chorwackiego syndykatu braci Sapina. Hoyzer prowadził m. in. spotkanie w ramach Pucharu Niemiec SC Paderborn - HSV Hamburg wygrane przez gospodarzy 4-2. Gdy okazało się, że mecz nie był rozgrywany tylko na boisku, Niemiecki Związek Piłki Nożnej (DFB) zapłacił hamburczykom odszkodowanie w wysokości 500 tysięcy euro. Zaledwie 25-letni wówczas Hoyzer został dożywotnio zdyskwalifikowany przez piłkarską centralę. Ponadto sąd skazał go na 2 lata i 5 miesięcy więzienia. Adwokat Hoyzera, Hartmunt Schneider, odwołał się od wyroku berlińskiego sądu, jednak w ubiegłym miesiącu Sąd Federalny w Lipsku utrzymał wyrok w mocy. Zdaniem anonimowego informatora stacji telewizyjnej ARD w nielegalnym biznesie hazardowym rocznie kręci się około 4 miliardów euro. W opinii tegoż samego informatora sprzedane mecze nie rzucają się w oczy, gdyż postawione sumy dzielone są pomiędzy dziesiątki zakładów bukmacherskich. Jak się szacuje, we Frankfurcie nad Menem nielegalnych instytucji tego rodzaju jest blisko 70, w Hamburgu więcej niż 100. W Berlinie liczba ta sięga znacznie powyżej 200 AUSTRIA Plaga korupcji nie ominęła także Austrii. Trener Sturmu Graz Michael Petrovic i napastnik tego klubu Bojan Filipovic zostali podejrzani o próby "ustawienia" kilku meczów. Obaj panowie mieli utrzymywać telefoniczne kontakty z podejrzanymi o korupcję w Niemczech. Śledczy odkryli, że w lutym i w marcu ubiegłego roku postawiono spore sumy pieniędzy na przegrane Sturmu. Według austriackiej policji pewien Serb i Azjata mieli obstawić porażki Sturmu. By ograniczyć ryzyko, wręczyli łapówkę wspomnianym Petrovicovi i Filipovicovi. Manipulacja okazała się jednak niepowodzeniem. Mecz z Austrią Wiedeń zakończył się bezbramkowym remisem, a spotkanie z Austrią Salzburg Sturm wygrał 4-0. Serb i Azjata mieli stracić nawet po kilkaset tysięcy euro! TURCJA Kilka tygodni po tym, jak włoskie kluby zostały ukarane w skandalu korupcyjnym także Turecki Związek Piłki Nożnej wszczął śledztwo w związku z praktykami korupcyjnymi w tamtejszym futbolu. Podejrzenia padły na Denizli. Jak doniosła gazeta "Hurriyet" działacze tego klubu mieli w ostatniej kolejce sezonu 2005/06 przekupić trzech zawodników Malatyasporu, który także bronił się przed spadkiem. Według dziennikarzy "Hurriyet" trójka zawodników Malatyasporu przyjęła 100 tysięcy euro w zamian za rozegranie słabszego meczu. Denizli zdołał zachować pierwszoligowy byt właśnie kosztem Malatyasporu. Turecki futbol od lat targany jest skandalami korupcyjnymi, jednak jak do tej pory nikt nikomu niczego nie udowodnił. BOŚNIA Reprezentanci Bośni zagrozili odmową występów w narodowej drużynie jeżeli zarząd tamtejszego związku nie ustąpi. Dziennik Dnevni Avaz opublikował list otwarty, który został podpisany przez piętnastu piłkarzy, w tym m. in. przez byłych reprezentantów Elvira Bolica i Siergieja Barbareza. Powodem tak zdecydowanej reakcji futbolistów były panujące w bośniackim futbolu korupcja i dezorganizacja centrali. Piłkarze wyrazili nadzieję, że ich list będzie pierwszym krokiem w kierunku uzdrowienia bośniackiego futbolu i zapoczątkuje nową erę drużyny narodowej. CZECHY Na początku ubiegłego roku w Czechach ukarano siedmiu arbitrów i trzech obserwatorów. Obok kar finansowych sędziowie otrzymali zakaz prowadzenia meczów piłkarskich. Kary finansowe wynosiły od 1700 do 10 000 euro. W sumie w skandal korupcyjny zamieszanych było 14 sędziów, 5 klubów i 2 oficjeli klubowych. SŁOWACJA Kilka dni temu były słowacki piłkarz Martin Karnas przyznał w wywiadzie udzielonym dziennikowi "Sme", że zjawisko kupczenia wynikami jest w słowackim futbolu powszechne. Karnas w przeszłości występował w Slovanie Bratysława, Artmedii Petrżalka i Trnavie. Były piłkarz wyznał, iż przynajmniej kilkakrotnie uczestniczył w wyreżyserowanych spotkaniach. Kilkakrotnie otrzymał też premie za przegrane mecze. W procederze tym aktywnie uczestniczyli także sędziowie. IZRAEL Pod koniec grudnia ubiegłego roku izraelska policja rozpoczęła przesłuchania 23 podejrzanych w zakrojonym na olbrzymią skalę skandalu korupcyjnym w rodzimym futbolu. Zatrzymano kilku bossów bukmacherskiej mafii i kilkunastu piłkarzy. Bramkarz Hapoel Kfar Saba miał podczas meczu z mistrzem Maccabi Hajfa świadomie wpłynąć na wynik meczu. Sześciu zawodników Hapoel Beersheba prawdopodobnie przyjęło pieniądze. Jeden z nich przyznał, iż niedługo przed meczem otrzymał 3600 euro. KAMERUN "Przestańcie nas przekupywać!" - tymi słowami kameruńscy sędziowie wzywali działaczy, by ci zaprzestali w stosunku do nich praktyk korupcyjnych. Chyba nigdzie indziej piłkarscy rozjemcy nie przyznali się do faworyzowania jednej drużyny kosztem drugiej. W ubiegłym roku włodarze Kameruńskiej Federacji Piłkarskiej, przedstawiciele klubów i sędziowie spotkali się, by dyskutować o problemie korupcji w ojczyźnie legendarnego Rogera Mili. W swoim wystąpieniu czołowy arbiter Kamerunu Divie Evehe winą za korupcję w rodzimym futbolu obciążył klubowych działaczy, którzy zapraszają arbitrów na przedmeczowe spotkania i namawiają do "gwizdania" pod ich drużynę. Martin Omgba Zing dodał z kolei: - Jeżeli odmówię przyjęcia łapówki od oficjeli jednego klubu, od razu wydaje im się, że przyjąłem już pieniądze od działaczy rywala. W ubiegłym sezonie kilka meczów zostało przerwanych po tym, jak na murawę wpadli niezadowoleni z werdyktu arbitra wzburzeni kibice. Każda bowiem pomyłka sędziowska kryje za sobą podejrzenie o korupcję. AUSTRALIA W czasie ubiegłorocznego mundialu skandal wywołali reprezentanci Australii. Angielska gazeta "News of the World" doniosła, że kilku australijskich piłkarzy obstawiło możliwość zdobycia pierwszej bramki dla swojego zespołu przez gracza Evertonu, Tima Cahila. Australia wygrała swój pierwszy mecz z Japonią 3-1. Premierowego gola zdobył... Tim Cahil. A przed rozpoczęciem mundialu wszyscy zawodnicy musieli podpisać oświadczenie, iż nie będą obstawiali wyników ani strzelców bramek w turnieju... Wiceprezydent FIFA zarobił miliony na nielegalnym handlu biletami Skandale korupcyjne od kilku lat nie omijają także Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej. Wiceprezydent FIFA Jack Warner miał sprzedać kilka tysięcy biletów na mecze ubiegłorocznego mundialu. Międzynarodowa Federacja Piłkarska zamierzała skandal wyciszyć, jednak zabiegi te spaliły na panewce. Jack Warner użył rodzinnej agencji turystycznej Simpaul jako przykrywki. Firma ma swoją siedzibę w Trynidadzie. Pod koniec 2005 roku tamtejsze media poinformowały o nadużyciach Warnera. Kibice Trynidadu i Tobago mogli kupić bilety na mecze swoich ulubieńców tylko w połączeniu z bardzo drogimi rezerwacjami hotelowymi. FIFA upomniała Warnera, który zresztą przekonał swoich pracodawców, że nie miał nic wspólnego z firmą Simpaul. Przedsiębiorstwo miało znajdować się w rękach Patricii Modeste, na co dzień osobistej asystentki pana Warnera! Pani Modeste nie miała oczywiście nic do powiedzenia. Ster władzy przejął syn Jacka Warnera, Daryan. Simpaul sprzedała Sports World Group i Soccer Travel 900 biletów na mecze Anglii w fazie grupowej. Firma Sport Inc zakupiła od Simpaul 3000 biletów wraz z rezerwacjami hotelowymi na pierwsze trzy mecze Japonii. Simpaul nawiązało również kontakty z firmą Byrom (Anglia), której obiecała zorganizować bilety na mecze MŚ. Byrom powiadomiła o wszystkim firmę audytorską Ernst&Young. Jej pracownicy weszli w posiadanie znacznej części korespondencji mailowej pomiędzy Jackiem Warnerem a jego synem, informującej o wszelkich operacjach. Daryan Warner odmówił współpracy z z Ernst&Young, która o całej sprawie poinformowała FIFA. Ta jednak postanowiła nie podejmować żadnych kroków. Na tym jednak nie koniec. Jeszcze w czasie trwania mundialu Warner junior odebrał z FIFA 180 biletów, które zamówił jego ojciec. Bilety trafiły do agencji Kick Sports, która zajmowała się dystrybucją biletów. Warnerowie na sprzedaży biletów zarobili kilka milionów euro. Warner jest jednak bardzo ważnym człowiekiem Seppa Blattera i póki co, nic mu nie grozi... Grzegorz Szopa (Autor jest dziennikarzem tygodnika "Tylko Piłka)"