- Mylić się jest rzeczą ludzką, ale jeśli pan Marczyk nie był pewny, to powinien puścić akcję - powiedział na łamach "Sportu" trener Górnika Bogusław Kaczmarek. - Darzyłem go sympatią, bo debiutował w I lidze 11 lat temu, podobnie jak ja ze Stomilem Olsztyn. Popełnił jednak gafę wypaczającą wynik meczu, musi mieć tego świadomość - dodał opiekun Górnika. Zdaniem Kaczmarka przeprosiny i przyznanie się do błędu nie wrócą łęcznianom punktów, atmosfery smaku zwycięstwa czy premii meczowych. - Nie zapominajmy, że sędzia dostanie cztery mecze kary i wróci do ligi. Potem zakończy karierę i zostanie kwalifikatorem do siedemdziesiątki. A trener przez jego pomyłkę może stracić posadę i długo szukać pracy. Wiem, że Zbigniew Marczyk ostatni sezon rozstrzyga w ekstraklasie, szkoda zatem, że rozstaje się z nią w takiej atmosferze - stwierdził. - Jeśli Marczyk przeprosił ze szczerego serca - chwalebny to akt cywilnej odwagi. Oby tylko nie był to parawan dla innych sędziów, którzy co tydzień będą przepraszali - zakończył Kaczmarek.