W poprzedniej serii spotkań Chorwacja przerwała serię trzech zwycięstw, z kolei Walia poprawiła swoje morale zwycięstwem. Przed niedzielnym meczem obie drużyny dzieliła jednak różnica trzech "oczek", w dalszym ciągu na korzyść Chorwatów, zajmujących w tabeli grupy D drugie miejsce przy trzeciej lokacie Walijczyków. W pierwszej połowie najgroźniejszą okazję miała w 24. minucie Walia. Arbiter podyktował rzut wolny dla Brytyjczyków, do piłki podszedł Harry Wilson i strzelił bezpośrednio na chorwacką bramkę, jednak uderzenie zostało sparowane na rzut rożny przez golkipera rywali. W kolejnych minutach Walia nadal naciskała, jednak jej starania nie przyniosły ostatecznie efektu. Dwie bramki Wilsona Po bezbramkowej pierwszej połowie spotkanie nabrało rumieńców tuż po wznowieniu gry. W 48. minucie David Brooks obsłużył długim podaniem wspomnianego Harry'ego Wilsona, ten przejął piłkę wbiegając w pole karne, i swoim strzałem przelobował bramkarza Dominika Livakovica, który próbując powstrzymać Walijczyka wyszedł dość daleko od linii bramkowej. Po objęciu prowadzenia Walia nie skupiła się wyłącznie na obronie, ale konsekwentnie grała swoje. Szukanie drugiej bramki przyniosło efekt w 60. minucie. Wilson, bohater meczu, główkował po dośrodkowaniu w pole karne i skierował piłkę do siatki. Długie męczarnie Czechów. Rzut karny przesądził Sytuacja Walii zrobiła się doskonała, ale goście nie zamierzali odpuszczać. W 75. minucie 38-letni Luka Modrić wykonywał rzut rożny i po jego podaniu akcję wykończył Mario Pasalić. Chorwacja próbowała wyrównać, Modrić miał jeszcze kolejny korner, ale na gola na 2:2 czasu już zabrakło. Turcy wygrali, choć długo był remis W drugim spotkaniu tej grupy prowadząca w tabeli Turcja mierzyła się z Łotwą i była faworytem. Łotysze długo byli w stanie utrzymywać remis i w pierwszej połowie kibice nie zobaczyli żadnych goli. Po przerwie Turcy zrobili jednak swoje i sięgnęli po trzy punkty, choć gol Yunusa Akgüna na 1:0 padł dopiero po prawie godzinie gry. W końcówce Turcy całkowicie zdominowali rywali i w dziesięć minut strzelili kolejne trzy gole, wygrywając ostatecznie aż 4:0. To się musiało wydarzyć. Polska traci pozycję wicelidera