Był to pierwszy mecz "The Blues" na Stamford Bridge, po tym jak przed tygodniem zapewnili sobie mistrzostwo Anglii. Po spotkaniu nastąpiła uroczystość dekoracji drużyny Chelsea, która tytuł wywalczyła po raz drugi w 100-letniej historii, a po raz pierwszy od 50 lat. Makelele do soboty ani razu nie wpisał się na listę strzelców grając w barwach "The Blues". Dlatego koledzy pozwolili mu wykonać jedenastkę". Uderzenie Francuza obronił jednak Stephan Andersen, przy dobitce był jednak bezradny. Chelsea na to spotkanie nie wystawiła najmocniejszego składu. W bramce Petra Cecha zastąpił Carlo Cudicini, dla którego był to pierwszy występ w Premier League w tym sezonie. W ostatnich minutach zastąpił go 21-letni Lenny Pidgeley, który debiutował w "The Blues". Menedżer Jose Mourinho pozwolił także odpocząć napastnikowi Didierowi Drogbie. Akcję, po której padła jedyna bramka dla gospodarzy, zainicjował Frank Lampard. Szarżującego pomocnika starał się powstrzymać Jonathan Fortune, ale nawet jeżeli zrobił to w nieprzepisowy sposób, to przed linią pola karnego. Tym samym "jedenastki" nie powinno być. Sędzia Mike Riley podjął inną decyzję. - Dzisiaj jest wspaniały moment, ale to tylko jeden sezon. W spotkaniu z Charltonem zagraliśmy bez presji, pozwoliłem wystąpić kilku piłkarzom, którzy do tej pory nie grali - powiedział po meczu Mourinho. - Chcę zawiesić sobie jedno zdjęcie z wywalczonym trofeum w moim domu w Douro, a na drugim chciałbym, żeby był cały sztab szkoleniowy i moi piłkarze. Za rok mogę nie zdobyć mistrzostwa Anglii. Moje dzieci, które są bardzo małe, mogą uważać, że ich tata zawsze będzie wygrywał, ale trzeba mieć poczucie rzeczywistości - dodał Portugalczyk. Everton Liverpool jest coraz bliżej zakwalifikowania się do eliminacji Ligi Mistrzów. W sobotę podopieczni Davida Moyesa pokonali Newcastle United 2:0. Goście kończyli spotkanie w dziesiątkę, gdyż czerwoną kartkę ujrzał Shola Ameobi. "The Toffees", zajmujący czwarte miejsce w tabeli, mają już sześć punktów przewagi nad lokalnym rywalem, a do zakończenia sezonu pozostały obu drużynom tylko dwa mecze. Ważne zwycięstwo odniosła drużyna Norwich City. Ostatni, do tej kolejki, zespół Premier League wygrał z Birmingham City 1:0. Jedynego gola w tym spotkaniu zdobył Dean Ashton tuż przed końcem pierwszej połowy. W 31. minucie z boiska został usunięty piłkarz gości Damien Johnson, który sfaulował Thomasa Helvega. Bramka Danny'ego Higginbothama w doliczonym czasie gry dała Southamptonowi jeden punkt w meczu z Crystal Palace. Obie drużyny walczą o utrzymanie. Bolton Wanderers remisując w Portsmouth 1:1 zapewnił sobie udział w rozgrywkach Pucharu UEFA w przyszłym sezonie. To największe osiągnięcie w historii tego klubu. Z bardzo dobrej strony na Old Trafford pokazał się Tomasz Kuszczak. Polski bramkarz West Bromwich Albion, który w 22. minucie spotkania z Manchesterem United zastąpił kontuzjowanego Russella Houlta, jeszcze przed przerwą popisał się trzema świetnymi interwencjami. Kuszczak obronił "główkę" Quintona Fortune'a, a potem dwa razy zatrzymał Cristiana Ronaldo. W tym momencie było już jednak 1:0 dla "Czerwonych Diabłów". W 20. minucie Ryan Giggs uderzeniem z rzutu wolnego pokonał Houlta. Wyrównanie dla gości padło po rzucie karnym. W 60. minucie John O'Shea sfaulował w obrębie "szesnastki" Geoffa Horsfielda, a "jedenastkę" wykorzystał Robbie Earnshaw. Po zmianie stron polski bramkarz także nie narzekał na brak pracy. Wyłapał uderzenia Klebersona i Wayne'a Roneya, a po strzale Paula Scholesa uratował go słupek. - To jest tragiczny rezultat, biorąc pod uwagę sytuację, które mieliśmy. Wielka szkoda, bo mogliśmy zająć drugie miejsce w lidze. Teraz to będzie bardzo trudne - stwierdził sir Alex Ferguson, menedżer ManU. Zobacz wyniki 37. kolejki Premier League