W walce o finał w Stambule, Chelsea zmierzy się z lepszą drużyną z pary Juventus - FC Liverpool, natomiast zwycięzca w rywalizacji PSV - Olympique Lyon zagra z Milanem. Dokładne zestawienie par poznamy po środowych ćwierćfinałach w Turynie i Eindhoven. Przed tygodniem Bayern Monachium przegrał na Stamford Bridge z Chelsea Londyn 2:4. Przed rewanżowym spotkaniem trener, piłkarze i kibice Bawarczyków nie tracili optymizmu, wierząc, że awans do półfinału LM jest możliwy. Zwłaszcza, że do składu zespołu z Monachium wrócili wielcy nieobecni w pierwszym meczu - Roy Makaay i Claudio Pizarro. Od pierwszego gwizdka sędziego z Hiszpanii Manuela Mejuto Gonzaleza do ataków ruszyli podopieczni Felixa Magatha. Zawodnicy Chelsea skupili się głównie na uważnej grze w defensywie, kierowanej przez kapitana "The Blues" Johna Terry'ego. Pierwszy okazję do pokonania Petra Cecha miał Pizarro, ale bramkarz ekipy ze Stamford Bridge nie dał się zaskoczyć. W 18. minucie indywidualną akcją popisał się Bastian Schweinsteiger. Ograł w polu karnym Franka Lamparda, ale jego strzał z ostrego kąta minął lewy słupek bramki Chelsea. Po pół godzinie gry jeden z nielicznych ataków przeprowadzili zawodnicy Jose Mourinho. Joe Cole podał na środek do Franka Lamparda. Pomocnik "The Blues" uderzył z pierwszej piłki. Ta odbiła się jeszcze od nóg Lucio i obok zupełnie zaskoczonego Olivera Kahna wpadła do siatki. Pech nie opuszcza Brazylijczyka. W spotkaniu w Londynie również Lucio miał swój udział przy stracie bramki. Po strzale Cole'a piłka odbiła się właśnie od brazylijskiego obrońcy i wpadła do siatki. Po stracie Bayern, aby myśleć o wyeliminowaniu Chelsea, musiał strzelić trzy gole. Jeszcze przed przerwą znakomitą okazję miał Michael Ballack, ale fatalnie przestrzelił z 12 metrów. Po zmianie stron obraz gry nie zmienił się. Stroną przeważająca byli nadal gospodarze. Dopięli swego w 65. minucie. Mocnym uderzeniem popisał się Ballack. Cech wypuścił piłkę z rąk, a Pizarro dopełnił formalności. Fani Bayernu jeszcze mocniej zaczęli dopingować swoich ulubieńców. W 68. minucie blisko pokonania własnego bramkarza był Robert Huth. Bixente Lizarazu mocno dośrodkował z lewej strony. Obrońca Chelsea odbił piłkę głową, ale ta trafiła w poprzeczkę! Chwilę później piłkę z linii bramkowej po strzale głową Ballacka wybił Eidur Gudjohnsen. Wydawało się, że kolejne bramki dla monachijczyków są tylko kwestią minut. Tymczasem, dziesięć minut przed końcem meczu londyńczycy przeprowadzili akcję, która przesądziła o losach rywalizacji. Cole zacentrował z okolic narożnika boiska. Drogba uprzedził Roberta Kovaca i strzałem głową pokonał Kahna. Ten gol sprawił, że część kibiców zaczęła opuszczać Stadion Olimpijski. Bayern jednak walczył ambitnie o jak najlepszy rezultat. W 90. minucie rezerwowy Guerrero doprowadził do wyrównania, a w doliczonym czasie gry Mehmet Scholl skutecznym strzałem wykończył akcję Pizarro. Tuż po wznowieniu gry od środka boiska sędzia zagwizdał po raz ostatni. Bayern rozegrał setny mecz w Lidze Mistrzów, ale okazję do świętowania mieli piłkarze Chelsea Londyn i to ich zobaczymy w półfinale. Na San Siro Inter wierzył w odrobienie dwubramkowej straty praktycznie tylko do 30. minuty. Wówczas to wielką klasą błysnął Andrij Szewczenko, strzelając już drugiego gola w dwumeczu. Ukrainiec zakończył swoją indywidualną akcję pięknym strzałem z narożnika pola karnego i Francesco Toldo był bezradny. Inter, co ciekawe w przypadku drużyny zmuszonej do odrabiania strat, rozpoczął rewanż z tylko jedynym napastnikiem. Wracający po kontuzji Adriano nie był jednak w stanie przedrzeć się przez świetnie dysponowaną defensywę Milanu, a po przerwie musiał opuścić boisko po jednym ze starć. Pełniący honory gospodarza "nerazzurri" uciekali się więc do strzałów z dystansu, ale po naprawdę świetnych uderzeniach Juana Sebastiana Verona, Killy'ego Gonzaleza czy też Andy'ego van der Meyde jeszcze lepiej spisywał się Nelson Dida. Frustracja piłkarzy i kibiców Interu sięgnęła szczytu w 71. minucie, kiedy to Estaban Cambiaso zdobył głową wyrównującą bramkę. Prowadzący ten pojedynek Markus Merk dopatrzył się jednak - chyba niesłusznie - faulu na golkiperze i nie uznał gola. Doprowadziło to do furii kibiców "nerazzurri", którzy zza bramki zaczęli rzucać race oraz plastikowe butelki na murawę. Jedna z rac ugodziła w plecy Didę i spotkanie przerwano. Arbiter z Niemiec wznowił wprawdzie grę po 30-minutowej przerwie, ale krewcy fani znów dali o sobie znać i po 60 sekundach mecz został zakończony już definitywnie. Kilkadziesiąt minut po wydarzeniach na obiekcie w Mediolanie, rzecznik UEFA oficjalnie potwierdził, iż AC Milan zakwalifikował się do półfinału Champions League. <a href="http://pilka.interia.pl/puchar/lm/tab/rel?mecz=175269">ZOBACZ OPIS meczu Bayern - Chelsea</a> oraz <a href="http://pilka.interia.pl/puchar/lm/tab/rel?mecz=175270">Inter - Milan</a>