- Gdyby bramkarz w tym czasie umarł, angielski futbol miałby o czym myśleć - powiedział Portugalczyk. W sobotnim, wyjazdowym spotkaniu z Reading, Czech po kopnięciu go przez Stephena Hunta doznał poważnego urazu czaszki. Zawodnika zniesiono z murawy do szatni Chelsea Londyn, gdzie 30 minut czekał na karetkę. Dopiero potem trafił do szpitala. - Mój bramkarz 30 minut czekał na karetkę. Przyjechała ona po tak długim czasie, ponieważ miała trudności z dojazdem pod szatnię. Cech opuścił stadion 30 minut po tym, jak klubowy lekarz pilnie wzywał karetkę. Gdyby bramkarz w tym czasie umarł, angielski futbol miałby o czym myśleć - mówił zdenerwowany Mourinho. Mistrzowie Anglii chcą dowiedzieć się od władz angielskiego futbolu, dlaczego dostęp pomocy medycznej do szatni, na nowym obiekcie, jakim jest Madejski Stadium, jest tak słaby. - Chciałbym, żeby ktoś odpowiedział mi na pytanie, dlaczego mój bramkarz przez 30 minut musiał znajdować się w takiej sytuacji. Oczywiście złożymy oficjalną skargę - dodał Portugalczyk. Rzecznik prasowy South Central Ambulance Service NHS Trust powiedział BBC, że karetka dotarła pod szatnię po siedmiu minutach. Zgadza się z nim dziennikarz Gordon Farquhar. - Wiemy, od ekipy karetki, że to doktor Chelsea ją, wezwał, kiedy zdał sobie sprawę, że stan zdrowia Cecha jest bardziej poważny niz się początkowo wydawało - stwierdził Farquhar. - Karetkę wezwano o 17.45, przyjechała o 17.52, a o 18.11 piłkarz znalazł się w szpitalu. Wynika z tego, że 26 minut po wezwaniu karetki zawodnik dotarł na miejsce - dodał.