Podopieczni Bernda Schustera tylko zremisowali na boisku beniaminka 1:1 (wyrównujący gol Savioli padł dopiero w 86. minucie - przyp. red.), ale zachowali pozycję lidera tabeli. Na Nuevo Jose Zorilla Casillas znów dokonywał cudów między słupkami (dwie fantastyczne interwencje), ale w 70. minucie musiał skapitulować po kapitalnym uderzeniu z 30 metrów Pedro Lopeza. "O tej bramce mogę tylko złożyć gratulacje strzelcowi. To było "golazo" (latynosi tak określają godne powtórek bramki - przyp. red.). Myślę, że jeden z trzech najlepszych jaki mi kiedykolwiek strzelono" - podkreślił podstawowy bramkarz reprezentacji Hiszpanii, który nie wahał się odpowiedzieć na krytykę nadspodziewanie defensywnego stylu gry "blancos" na boisku w Valladolid. "Nie wyszliśmy na murawę, po to, żeby tylko grać z kontry, bo wszyscy tak grają, jednak kiedy grasz u siebie lub na wyjeździe twoje podejście do meczu może być różne. Ucieszę się, kiedy zobaczę tak grający zespół z Valladolid na Santiago Bernabeu" - przyznał Casillas, który nie chce rozmawiać o problemach z Ronaldinho na Camp Nou. "W ogóle nie martwi mnie to, co się dzieje w Barcelonie. Mają wielkich piłkarzy, w sobotę pokazał to Messi. Nie wiem co stało się z Ronaldinho. To są ich problemy, nie nasze" - dodał Iker Casillas. Jak donosi również dziennik "Marca" bramkarz Realu niebawem ubezpieczy... swoje ręce, na wypadek kontuzji, która przerwałaby jego karierę. Casillas podąża w ten sposób śladem innych gwiazd sportu (np. Beckhama, który w minionym roku ubezpieczył swoje nogi na 120 milionów euro - przyp. red.) czy show-biznesu, zabezpieczających swoje uzdolnione części ciała. Zobacz TABELĘ hiszpańskiej Primera Division