Zimą Górnika opuściło kilku zawodników, w tym najlepszy strzelec zespołu i jeden z czołowych graczy Ekstraklasy Jesus Jimenez. Przeszedł do MLS do kanadyjskiego Toronto FC, gdzie w debiucie z FC Dallas (1-1) zaliczył asystę. Trener Górnika: "Nie będziemy lamentować" W miejsce Jimeneza w klubie miał się pojawić jeden czy nawet więcej graczy z formacji ofensywnej. Skończyło się ostatecznie na Hiszpanie Higinio Marinie, byłym zawodniku Numancii, który przez ostatnie 1,5 roku występował w najlepszym bułgarskim klubie Łudogorcu Razgrad, gdzie był rezerwowym. Z Lechem w ćwierćfinale Pucharu Polski Marin nie zagrał, nie było go nawet w kadrze meczowej. Podobnie będzie w niedzielę w ligowej potyczce zabrzan z Cracovią. Wszystko przez kontuzję. Marin treningi z drużyną ma rozpocząć od przyszłego tygodnia. Podczas przegranego 0-2 spotkania z "Kolejorzem", fani górniczego zespołu skandowali na trybunach w II połowie: "Gdzie te transfery?! Hej zarząd gdzie te transfery!" - krzyczeli kibice. Wszystkim w Zabrzu marzyło się powalczenie o coś w bieżących rozgrywkach, ale po porażce z poznaniakami w PP szanse na jakiś sukces są niewielkie. - Transfery zimą nie są łatwe. Mieliśmy dwóch zawodników praktycznie zakontraktowanych. Wszystko było dograne, ale w tych negocjacjach tak często bywa, że mimo że coś jest ustalone, to ktoś mówi nie, bo ma taką możliwość i robi to. Tak było w naszym przypadku. Okienko się skończyło i szkoda, że to nam się nie udało, ale być może z tymi zawodnikami o których mówię, to spotkamy się w czerwcu. Nie udało się teraz, ale może uda się za kilka miesięcy. Na pewno nie było tak, że nie mieliśmy nikogo. Teraz nie będziemy lamentować. Trzeba uważać na kontuzje, kartki i jak najlepiej skończyć ten sezon - mówi trener Jan Urban. Mają swoje marzenia O co w takim razie "Górnicy", którzy póki co są na 6 miejscu w ligowej tabeli będą walczyli? - Każdemu zawodnikowi mówię, jak przyjmuje piłkę, patrz do przodu, a nie żeby zagrać do najbliższego kolegi. W życiu tak jest, a w piłce nigdy nie wiesz, co się może wydarzyć, jak się skończy sezon. Niby mamy krótką kadrę, ale ten zespół jest tak scementowany, jest drużyną, że dlaczego nie ma mamy powalczyć. Nikt nam nie zabierze marzeń. Dlaczego nie mamy powalczyć, skoro jeszcze przecież u siebie gramy i z Lechią i z Radomiakiem, które są przed nami w ligowej tabeli? Idziemy mecz po meczu i chcemy być jak najwyżej w tabeli. Nie zadowolimy się 6 miejscem, zespół gra dobrze i będziemy w tej ligowej tabeli chcieli być jak najwyżej - podkreśla doświadczony szkoleniowiec. Ma zastąpić klubowe legendy. Wie jak strzelać? Włodzimierz Lubański skończył 75 lat. Najważniejsze bramki Z Kamerunu, przez Katar do Ekstraklasy