Przedstawiciel sądu poinformował, że 72-letni Warner skarżył się na zmęczenie i nie był w stanie odpowiadać na pytania dziennikarzy. Były działacz FIFA odzyskał wolność w czwartek, po wpłaceniu kaucji w wysokości 2,5 mln dolarów Trynidadu i Tobago (ok. 394 tys. dol. USD), dzień po zatrzymaniu. Usłyszał 12 zarzutów korupcyjnych. Według lokalnych mediów, Warner został przewieziony do prywatnego szpitala. Zarzuca się mu, że przyjął 10 milionów dolarów amerykańskich w formie łapówek od rządu RPA. W zamian miał pomóc afrykańskiemu krajowi w procesie wyboru gospodarza mistrzostw świata w 2010 roku. To jedno z ustaleń amerykańskiej prokuratury, która prowadzi swoje śledztwo przy współpracy ze Szwajcarią, a jednocześnie pomaga Helwetom w odrębnym dochodzeniu przeciwko wysoko postawionym urzędnikom FIFA. Działacz z Trynidadu i Tobago jest jedną z centralnych postaci działań obu krajów. Szwajcaria podejrzewa go z kolei o nielegalne zachowanie w związku z wyborem organizatora MŚ w 2018 (wygrała Rosja) i 2022 roku (Katar). Sam Warner wydał oświadczenie, w którym nie przyznaje się do winy. Zgodnie z decyzją sądu, zwrócił paszport oraz ma obowiązek meldowania się na posterunku policji dwa razy w tygodniu. Nie ma jeszcze formalnego wniosku jego ekstradycji do USA. Kolejne posiedzenie sądu w jego sprawie ma się odbyć 12 lipca. Przed czterema laty Warner zasłynął wypowiedzią o "tsunami, które zaleje pewnego dnia FIFA i zaszokuje cały świat". Znamienne jest też to, że zdanie to padło w hotelu Baur au Lac w Zurychu - tym samym, w którym w środę rano zatrzymano grupę działaczy FIFA podejrzanych o korupcję.