Rozpoczęta 24 lutego zbrojna agresja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę miała być - według zamierzeń Kremla - trwającą zaledwie kilka dni operacją, zakończoną prędkim zajęciem całego kraju i postawieniem na jego czele prorosyjskiego, uzależnionego od sąsiada rządu. Rzeczywistość na szczęście okazała się zupełnie inna - Ukraińcy już dobrze ponad 200 dni bronią swojej niepodległości, z czasem zaczynając nawet poważne działania ofensywne. Ten stan rzeczy sprawia, że Władimirowi Putinowi i jego generałom z tygodnia na tydzień grunt zaczyna coraz mocniej palić się pod nogami - a reakcją na to jest częściowa mobilizacja nowych sił. Mobilizacja w teorii miała objąć jedynie rezerwistów posiadających jakiekolwiek faktyczne doświadczenie wojskowe - w praktyce jest jednak zupełnie inaczej i wygląda na to, że proces jest prowadzony mocno chaotycznie. Być może to w głównej mierze może być wytłumaczeniem, dlaczego wezwanie do armii otrzymał chociażby Dinijar Bilaletdinow, były reprezentant kraju w piłce nożnej. Dinijar Bilaletdinow wysłany na front? Były piłkarz spróbuje odkręcić decyzję o mobilizacji "Dinijar naprawdę otrzymał wezwanie. Trudno mówić o emocjach, bo on wcześniej nie służył, to znaczy odbył służbę wojskową, ale w sporcie. To było 19 lat temu" - komentował na gorąco ojciec dawnego kadrowicza "Sbornej", Rinat, cytowany przez serwis sport-express.ru. "Prawo wciąż mówi - kontaktować się z osobami w wieku do 35 lat, a on ma 37 lat, więc jest tu jakaś niespójność. Teraz będzie sprawdzał, czy ten nakaz jest poprawny, czy został wysłany zbyt wcześnie. Wszystko może się zdarzyć" - podkreślił Bilaletdinow senior. Jak dodał, dyskusja nie miałaby sensu, gdyby została ogłoszona mobilizacja powszechna - przy częściowej jednak "wszystko powinno przebiegać zgodnie z prawem". Problem polega jednak na tym, że wszelkie doniesienia w Rosji wyraźnie wskazują, że w kamasze idą czasem nawet osoby w okolicach 50 roku życia, a całość przybiera momentami obraz pospolitej łapanki. W takich okolicznościach wyjaśnianie czegokolwiek nie będzie łatwe. Dinijar Bilaletdinow u szczytu swojej kariery grał w Premier League Dinijar Bilaletdinow to 46-krotny reprezentant Rosji, który w narodowych barwach występował w latach 2005-2012. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Lokomotiwie Moskwa, a w swoim CV ma również występy m.in. dla Spartaka Moskwa czy Rubina Kazań. Kibicom z innych europejskich krajów zapadł w pamięć przede wszystkim jako członek ekipy Evertonu, dla którego występował w latach 2009-2011. Jego największym sukcesem było dotarcie do półfinału Euro 2008 wraz z kadrą "Sbornej". Obecne pełni on funkcję szkoleniowca w rezerwach klubu FC Rodina Moskwa, występującego na trzecim poziomie rozgrywkowym w Rosji. Zobacz także: Szef FIFA pod presją! Prezes Szachtara chce go widzieć natychmiast w Ukrainie