Przed niedzielnym meczem z Aalborgiem polski piłkarz wziął udział w miłej uroczystości. Odsłonił swoje nazwisko na pamiątkowej klubowej tablicy , na której są nazwiska piłkarzy Broendby IF, którzy w barwach tego klubu zagrali w reprezentacji swojego kraju. Teraz, pod rokiem 2016 figuruje też nazwisko Kamil Wilczek. Polski napastnik, król strzelców Ekstraklasy z sezonu 2014/15, znowu odzyskał skuteczność i trafia jak na zawołanie w rozgrywkach duńskiej Superligi. Gol w drugiej połowie niedzielnego meczu z Aalborgiem był już jego 8 trafieniem w ligowych rozgrywkach. Jego zespół wygrał 2-0 i jest na drugim miejscu w tabeli, tracąc po 15 kolejkach sześć punktów do uczestnika Ligi Mistrzów FC Kopenhaga. Pod wrażeniem gry wychowanka Wodzisławskiej Szkoły Piłkarskiej są tamtejsi eksperci, w tym Per Frimann. W Polsce ten 17-krotny reprezentant Danii i były pomocnik wielkiego Anderlechtu z lat 80., znany jest z występu przeciwko Polsce w eliminacjach olimpijskich w październiku 1987 roku. Biało-czerwoni przegrali wtedy 0-2, ale ze względu na nieuprawniony występ Frimanna rezultat spotkania zweryfikowano później, jako walkower dla naszej reprezentacji. Teraz 54-letni Per Frimann jest ekspertem duńskiej telewizji TV3 Denmark, gdzie komentuje mecze Champions League, Premier League, duńskiej Superligi, a także ligi francuskiej i hiszpańskiej. Też jest pod wrażeniem gry polskiego napastnika. - W jego grze nastąpiła duża zmiana od momentu, kiedy trafił do Broendby. Przyznam, że sam na jego temat zmieniłem zdanie. Na początku miał problemy z zaadaptowaniem się w nowym klubie. Nie szło mu rewelacyjnie. Grał też daleko od pola karnego. Teraz to się zmieniło. Wilczek gra 10-15 metrów od bramki przeciwnika i tak, jak to było niedawno choćby w meczu z Randers, zdobywa gole z najbliższej odległości. Pasuje do stylu gry Broendby, a jego forma w tym sezonie eksplodowała. Myślę, ze Broendby może go stracić - mówi Interii Per Frimann. Wilczek z 8 trafieniami jest drugim najlepszym strzelcem w rozgrywkach duńskiej Superligi. Ma dwa gole mniej niż partner z zespołu, reprezentant Finlandii Teemu Pukki. W październikowym meczu z Armenią w eliminacjach mundialu zadebiutował też w końcu w reprezentacji Polski. W zimowym okienku transferowym o 28-letniego napastnika mogą zabiegać silniejsze i bogatsze od Broendby kluby. Michał Zichlarz