W środę ponieśliśmy jedną z najwyższych porażek w historii ponad już 100-letnich gier reprezentacji Polski. To co wydarzyło się w drugiej połowie meczu rozgrywanego na Stadionie Króla Baudouina I na długo zostanie w pamięci kibiców i będzie się ciągnęło za naszymi zawodnikami, a także selekcjonerem Czesławem Michniewiczem. Przypadkowy zespół... A tak przy okazji, prawie dokładnie 3 lata temu prowadzony przez niego zespół reprezentacji Polski, tyle że ten młodzieżowy, też doznał klęski w meczu o punkty. W czerwcu 2019 roku nasze "Orły" rywalizowały na Mistrzostwach Europy do lat 21 na turnieju we Włoszech. W ostatnim meczu grupy A na stadionie w Bolonii drużyna prowadzona przez Michniewicza przegrała też pięcioma bramkami, tyle że 0-5 z Hiszpanią. Ale zostawmy już historię i zajmijmy się teraźniejszością. O komentarz do klęski w Brukseli poprosiliśmy byłego "Orła" Kazimierza Górskiego pana Henryka Wawrowskiego. - Co tutaj komentować? Tak nie można grać! To była gra bez jakiejś myśli przewodniej. Strzelili bramkę i myśleli, że to wystarczy, ale jak się okazało na Belgów to za mało. Nie było krycia, nie było myśli przewodniej. Wyglądało to tak, jakby ta drużyna pierwszy raz się spotkała - mówi bez ogródek 25-krotny reprezentant Polski, srebrny medalista olimpijski z Montrealu z 1976 roku. Grają bez koncepcji Henryk Wawrowski dodaje przy tym. - Dziwię się tym chłopakom, którzy weszli do pierwszego składu, że nie powalczyli. Nie ma co tutaj za wiele rozwodzić się ze wszystkim... Przede wszystkim błędy w kryciu, za dużo swobody dla rywala, brak zrozumienia. Jest kapitan zespołu, który widzi, że jak nie idzie, to powinien huknąć, a nasi co? Zadowolili się tym co było do przerwy. W drugiej części wszystko się posypało - mówi były świetny obrońca, który sam słynął z waleczności i zaangażowania. Jest klęska, jest fatalna gra, a przed nami wyjazdowe spotkanie z Holendrami w sobotę, którzy póki co przewodzą w tabeli naszej grupy Ligi Narodów z dwoma zwycięstwami. "Oranje" na dzień dobry pokonali Belgów na ich terenie 4-1, a kolejne wyjazdowe zwycięstwo odnieśli w Cardiff wczoraj, wygrywając z Walią 2-1. - Znowu powalczymy pewnie połówkę i przegramy, może nie tak wysoko jak z Belgami i powiedzą, że nam nie wyszło. Widzę to tak, Michniewicz nie ma żadnej koncepcji gry. Po co ściąga 50 ludzi na zgrupowanie? Tylko konflikty potem niepotrzebnie wybuchają. Poza tym tam w tej grupie nie ma takiego jednego przywódcy, z całym szacunkiem dla Lewandowskiego, który by to wszystko wziął w karby. Poza tym jest tam kilku takich zawodników, którzy nie powinni już tam grać - mówi zdecydowanie były reprezentant. Lewandowski patrzył i nie dowierzał Zbigniew Boniek zaskakuje po blamażu z Belgią. Kibice skonsternowani Prezes Kulesza bezwzględny dla kadry