W poniedziałek wieczorem reprezentacja Polski rozegrała drugi mecz podczas marcowego zgrupowania. Podopieczni Fernando Santosa pokonali 1:0 Albanię i przynajmniej częściowo zrehabilitowali się za kompromitację w Pradze (1:3 z Czechami). Robert Lewandowski nie wrócił od razu do Barcelony, a zamiast tego został w Polsce. We wtorek czekał go bowiem ważny dzień - w warszawskim Pałacu Kultury i Nauki odbyła się oficjalna premiera filmu dokumentalnego o nim. Lista zaproszonych gości robiła wrażenie. Oprócz sportowców znajdowały się na niej nazwiska także aktorów, piosenkarzy, celebrytów czy biznesmenów. Po niebieskim (nawiązującym do loga Prime Video) dywanie spacerowały dziesiątki sław. Już od godziny 18 obiektywy fotoreporterów rozgrzane były do czerwoności. Największe poruszenie wywołało przybycie bohatera wieczoru wraz z małżonką. Robert i Anna wyglądali na szczęśliwych, chętnie pozowali do zdjęć i wdawali się w kurtuazyjne pogawędki. Na premierę przybyła także specjalna delegacja FC Barcelona - prezes Joan Laporta i dyrektor sportowy Mateu Alemany. W tłumie gości dało się wypatrzeć również agenta, który pomagał przy transferze Lewandowskiego do Katalonii - Piniego Zahaviego. Na tym nie koniec - w Warszawie zameldował się też bowiem Andrij Szewczenko, były znakomity ukraiński piłkarz. Premiera filmu o Lewandowskim: Produkcja przyjęta z entuzjazmem Laporta czuł się w Pałacu Kultury i Nauki jak ryba w wodzie. Rozmawiał z mediami, pozował do zdjęć, rozmawiał z innymi gośćmi. Na schodach prowadzących do sali, w której odbywał się premierowy seans, prezes FC Barcelona wpadł na Annę Lewandowską, która nienagannym hiszpańskim powiedziała mu "buenas noches", po czym oboje serdecznie się objęli. Po mniej więcej godzinie organizatorzy zaprosili wszystkich zgromadzonych do obejrzenia filmu. Co ciekawe, nawet Lewandowscy nie widzieli wcześniej efektu końcowego. Mieli okazję zapoznać się jeszcze z wersją roboczą. Oboje z dużym zainteresowaniem obejrzeli film i żywo reagowali na to, co działo się na ekranie. Podobnie zresztą jak wszyscy inni goście. Po kilku pierwszych minutach cała sala pokładała się ze śmiechu, kiedy prezentowane były archiwalne nagrania małego Roberta. Później zrobiło się za to bardzo poważnie, gdy mowa była o odejściu ojca piłkarza. Po ostatniej scenie rozległy się ogromne brawa. Publiczność bardzo entuzjastycznie przyjęła film, który powstawał przez ostatnie dwa lata. Na platformie Prime Video będzie on dostępny od piątku 31 marca - na razie wyłącznie w Polsce. Od maja produkcję będą mogli obejrzeć także kibice w innych krajach, w których działa ten serwis streamingowy. Jakub Żelepień, Interia Jak oceniasz premierę filmu o "Lewym"? - Dołącz do dyskusji na FB