New England Revolution potwierdziło we wtorek, że osiągnęło porozumienie z francuskim Lens. Siódma drużyna ostatniego sezonu Ligue 1 ma - według różnych źródeł - zapłacić pomiędzy 6 a 10 milionów euro za Buksę. W północnej Francji napastnik spotka rodaka - Przemysława Frankowskiego. Skrzydłowy, podobnie jak Buksa, wyjechał z Polski do Stanów Zjednoczonych, aby później trafić do Ligue 1. W zeszłym sezonie "Franek" strzelił dla Lens 6 goli i zanotował 5 asyst. Adam Buksa był wielką niewiadomą w Pogoni Szczecin Kariera Buksy nabrała rozpędu na początku 2018 roku. Trafił wówczas na wypożyczenie do walczącej o utrzymanie Pogoni Szczecin, w której stery dopiero co objął Kosta Runjaic. Niemiec przyznał po latach, że polski napastnik wcale nie był jego pierwszym wyborem. W oko wpadł mu Vladislavs Gutkovskis (wówczas Bruk-Bet Termalica), jednak kluby nie doszły do porozumienia. W życie wprowadzono więc plan B i sięgnięto po Buksę z Zagłębia Lubin. Niespełna 22-letni wówczas napastnik nie był spełnieniem marzeń kibiców kompromitującej się jesienią Pogoni. W Zagłębiu był rezerwowym, a przez ostatnie pół roku strzelił 1 gola. Głośno było też o jego dolegliwościach z plecami, które niosły za sobą ryzyko długotrwałej kontuzji. Później okazało się, że faktycznie problemy się pojawiały, ale na szczęście dla klubu i zawodnika nie były one poważne. Buksa został przez Runjaica obdarzony dużym zaufaniem i potrafił się odpłacić. Wiosną strzelił w barwach "Portowców" cztery gole i wydatnie pomógł w utrzymaniu drużyny. Zarząd postanowił skorzystać z klauzuli i wykupił napastnika z Zagłębia Lubin. To okazało się jednym z najlepszych posunięć sterników klubu w ostatnim czasie. Adam Buksa piłkarzem Lens Przez kolejne półtora sezonu Buksa zdobył dla Pogoni 18 bramek. O zainteresowaniu jego usługami bardzo głośno było już latem 2019 roku, ale wtedy klubowi udało się utrzymać swojego najskuteczniejszego gracza. Zimą Pogoń była już jednak bez szans. Buksa skusił się na ofertę zza oceanu - z New England Revolution. Podobnie jak dwa lata wcześniej, napastnik znów podjął ryzyko. Wielu znawców amerykańskiej piłki mówiło, że ekipa z Massachusetts to jedna z najgorzej zorganizowanych w MLS. Nie brakowało głosów, że Buksa poleciał za ocean jedynie po duże pieniądze (zarabiał tam ponad milion euro na sezon) i że trudno będzie mu wrócić do piłki europejskiej. Tymczasem NER okazało się jednym z najsolidniej grających zespołów w ostatnich trzech sezonach. Buksa wyrósł zaś na gwiazdę klubu, strzelając w 73 meczach 35 goli. Jako piłkarz Revolutions zadebiutował także w narodowych barwach. Do tej pory koszulkę z orzełkiem na piersi zakładał osiem razy i zdobył pięć bramek. Jakub Żelepień, Interia