Pomocnik Amiki Wronki został wyrzucony z ze zgrupowania w Austrii, za "nieprofesjonalne zachowanie". Wersja piłkarza jest taka, że wypił on tylko jedno piwo. "Jedno piwo. Wielkie halo. Nie zrobiłem niczego złego. Siedzieliśmy w pokoju. Było nas czterech. Wszedł trener Skorża i zobaczył, że trzymam piwo. Schowałem je do torby. Zanim wyszedł powiedział: piwo ci się wylało. Nie rozmawiał ze mną tuż po incydencie. Na drugi dzień, przy wszystkich chłopakach powiedział żebym się pakował i wyjechał do Polski. Wypiłem jedno piwo przy rozmowie z kolegami. Nie zataczałem się, nie przewracałem... - tłumaczu się Burkhardt.