W czwartkowym głosowaniu w Zurychu, FIFA przyznała prawa organizowania piłkarskich mistrzostw świata 2018 roku Rosji, a w 2022 Katarowi. Wniosek Anglii uzyskał tylko 2 głosy (na 22), co wyeliminowało ją w pierwszej rundzie głosowania. "Cała Anglia jest przybita, rozczarowana i zwyczajnie wściekła po tym, jak w Zurychu pokazano jej czerwoną kartkę" - napisał piątkowy "Sun". "Czego mogliśmy się spodziewać? FIFA to organizacja, która przed nikim nie odpowiada (ani żadnym rządem, ani opinią publiczną, ani nawet kibicami - przyp. red)" - stwierdził były menedżer reprezentacji Anglii Graham Taylor sugerując, że proces głosowania pozostawia wiele do życzenia. "Rosja to kraj zbirów, szpiegów i łapserdaków" - napisał w "Daily Mail" Edward Lucas publicysta normalnie wyrażający się w bardziej wyważony sposób na łamach tygodnika "Economist". Według gazety Rosja wiedziała na 24 godziny z góry o tym, że wygrała głosowanie sugerując, iż było ukartowane. "Czy rzeczywiście nasz przyszły monarcha (mowa o księciu Williamie - przyp. red) musiał się płaszczyć przed 82-letnim drapichrustem z Paragwaju ?" - pyta retorycznie komentator "Daily Maila" Richard Littlejohn. Nie podoba mu się to, że William i towarzyszący mu premier David Cameron oraz as piłkarski David Beckham w czasie swej prezentacji musieli paradować z dziwnie przypiętymi mikrofonami, co powodowało, iż "wyglądali jak skrzyżowanie sędziego piłkarskiego z Lady Gaga". Trójkę William-Cameron-Beckham nazwał "przygnębiającym skrzyżowaniem monarchii, polityki i celebry". Littlejohnowi wywracały się wnętrzności na widok księcia Williama proklamującego futbol jako swoją życiową pasję. Przyszły monarcha kojarzył mu się z uczestnikiem konkursu na kuchcika, albo telewizyjnego show dla celebrytów. "Sun" z kolei nazywa Williama, Camerona i Beckhama trzema lwami, przez analogię do trzech lwów wyobrażonych w logo reprezentacji Anglii. Cytowany przez telewizję Sky Andy Anson - szef komitetu odpowiadającego za przygotowanie wniosku Anglii dla FIFA zrzucił odpowiedzialność za negatywny dla Anglii wynik głosowania na media, które jego zdaniem zantagonizowały FIFA doniesieniami o korupcji. Anson sądzi, że nie ma sensu, by w przyszłości Anglia ubiegała się o organizowanie piłkarskiego mundialu zanim FIFA się nie zreformuje. Tylko w ten sposób może sobie wytłumaczyć porażkę, mimo "najlepszej oferty technicznej, fantastycznego raportu z inspekcji, najlepszego raportu ekonomicznego i doskonałej końcowej prezentacji". Ansona poparł złoty medalista olimpijski Sebastian Coe, który we wniosku Anglii nie dostrzegł żadnej wady stwierdzając, że FIFA musi się przyjrzeć swojej procedurze głosowania. Słynny przed laty lekkoatleta pociesza się tym, że w Londynie zostaną urządzone spektakularne igrzyska olimpijskie w 2012 r. i pokaże się od najlepszej strony. Coe stał na czele komitetu starającego się o organizację IO w stolicy W.Brytanii. W innym duchu wypowiedział się przewodniczący ekstraklasy piłkarskiej Richard Scudamore. W wywiadzie dla BBC wyraził opinię, że sportowa infrastruktura Anglii była argumentem przeciw niej, ponieważ FIFA szukała kraju, w którym jej nie ma i dopiero mogłaby zostać rozwinięta. "Po co nam ta cała wrzawa? I tak nas nie było na to stać" - napisał filozoficznie blogger na portalu "Suna".