"Daily Telegraph" podkreśla, że Liverpool wygrał Ligę Mistrzów w niesamowitym stylu, a bohaterem drużyny był niewątpliwie Jerzy Dudek, który obronił dwa karne. "The Independent" pisze z kolei o "zwycięstwie zrodzonym z desperacji i w dramatycznych momentach". Lewicowy "Guardian" dodaje, że drużynę Jerzego Dudka będą dziś witać na lotnisku Johna Lennona w Liverpoolu takie same tłumy, jakie kiedyś witały wspaniałą czwórkę, czyli The Beatles. Wczorajsze zwycięstwo Liverpoolu gazeta określa mianem jednego z największych powrotów w historii piłki nożnej. To był powrót z piłkarskiego piekła do nieba. Angielscy komentatorzy zgodnie piszą o wielkich emocjach i dramacie aż do ostatniego gwizdka podczas środowego finału piłkarskiej Ligi Mistrzów, w którym Liverpool FC pokonał po rzutach karnych AC Milan. Niektórzy mówią nawet o interwencji sił nadprzyrodzonych, która przechyliła szalę zwycięstwa na stronę "The Reds", a inni o koszmarze kibiców miotanych sprzecznymi emocjami - od klęski do triumfu. "Milan zdobył pierwszego gola już w pierwszej minucie. Włosi byli wyraźnie lepsi, chwilami wydawało się, że dysproporcja kondycji obu zespołów jest nie do przełamania. W pierwszej połowie dla drużyny z Mediolanu padły jeszcze dwie bramki. W czasie przerwy nawet fani 'czerwonych' sądzili, że już jest po wszystkim" - pisze korespondent BBC, Jonny Dymond. Zaskakujący zwrot przyniósł początek drugiej połowy, gdy piłkarze Liverpoolu w ciągu niespełna kilku minut strzelili Włochom trzy bramki. Za najbardziej dramatyczne zdarzenie Dymond uważa, sytuację z dogrywki, gdy Ukrainiec Andrij Szewczenko zmarnował niepowtarzalną okazję do zapewnienia zwycięstwa Milanowi. Ucieleśnieniem marzeń kibiców Liverpooolu jest kapitan drużyny Steven Gerrard, rodowity mieszkaniec miasta. Jak pisze Press Association, miasto już przygotowuje się do triumfalnego powrotu piłkarzy. W czwartek planowana jest wielka parada. Radość ze zwycięstwa psują obawy związane z tym, czy UEFA zgodzi się na to, by Liverpool mógł bronić tytułu w kolejnej edycji LM, ponieważ w rozgrywkach angielskiej ekstraklasy "Czerwoni" zajęli piąte miejsce, co oznacza, że zakwalifikowali się do Pucharu UEFA. "Nawet Rafaelowi Benitezowi trudno będzie wytłumaczyć jak to się właściwie stało, że Liverpool wygrał" - dziwi się "The Independent". W związku ze spekulacjami o tym, że Gerrard może przejść do innego klubu po upływie kontraktu, kapitan Liverpoolu powiedział Press Association, że "po takiej nocy, jak wczoraj nie mógłby tego zrobić". Zobacz GALERIĘ ZDJĘĆ z finału Ligi Mistrzów 2005!