Do zdarzenia doszło już ponad miesiąc temu, ale dopiero teraz zostało ono nagłośnione przez klub, występujący na szczeblu klasy A w grupie Warszawa II. Minh Pham Duc doznał złamań kości twarzoczaszki "W nocy z 3 na 4 września na ulicy w Warszawie brutalnie pobity został nasz piłkarz Minh Pham Duc. Doznał licznych obrażeń ciała, w tym złamań kości twarzoczaszki. Ocknął się dopiero w szpitalu. Wiele wskazuje na to, że atak miał podłoże rasistowskie. Duc nie doznał całe szczęście żadnego trwałego uszczerbku na zdrowiu. Bardzo szybko też pozbierał się psychicznie. Jest silny i dzielny. Lekarz zalecił mu 6-tygodniową przerwę w treningach. Do zajęć wróci tuż po dwumeczu (17.10)" - oto fragment obszernego wpisu na oficjalnym profilu AZS Zły na Facebooku. Już w najbliższą sobotę na Don Pedro Arenie będzie okazja do okazania wsparcia i solidarności dla Duka. Oba mecze, najpierw męskiej drużyny z Marymontem Warszawa (godz. 16), a następnie żeńskiej z Włókniarzem Konstantynów Łódzki (18) odbędą się w ramach akcji pod hasłem: "Nie rasistowskiej przemocy". "Tym razem zaatakowany został Duc, ale nie możemy zapominać o aktach agresji wobec ludzi, którzy osiedlili się w Polsce, uciekając przed wojną i prześladowaniami. Wiemy też, że wobec kryzysów światowych, coraz więcej osób szukać będzie w Polsce schronienia. Należy zacząć głośno mówić o tym, że nie ma zgody na powrót rasistowskich demonów! AKS Zły od początku pokazuje, że inne oblicze sportu, oparte na szacunku i akceptacji różnorodności, jest możliwe. Budujemy nową kulturę kibicowania, bez nienawiści i agresji. Mimo, że jesteśmy różni, to wszyscy jesteśmy równi - to nasza rudymentarna zasada" - napisano w dalszej treści komunikatu. Sprawą zajmuje się policja, ale na razie nie ma przełomu, czyli znalezienia i postawienia przed sądem sprawców. Informacje w tej sprawie w rozmowie z TVN Warszawa przekazał oficer prasowy śródmiejskiej komendy Robert Szumiata. Wiadomo, że przestępstwo zostało zgłoszone przez pokrzywdzonego już 5 września, a mundurowi analizują zapisy z dostępnych kamer. - Zgłaszający nie pamięta, gdzie został pobity. Z jego relacji wynika, że był gościem jednego z klubów w Warszawie. Nie pamięta, gdzie udał się po wyjściu z klubu. Ocknął się dopiero w szpitalu - powiedział Szumiata, dodając że na tym etapie sprawy prowadzone jest postępowanie w kierunku uszkodzenia ciała. Na razie nie ma jednoznacznych przesłanek, że przestępstwo zostało popełnione na tle rasistowskim.