Razem z Broniszewskim z Gorzowa odchodzi jego asystent Marek Końko. Czarę goryczy przelał przegrany 1:2, wyjazdowy mecz 27. kolejki z GKS-em Jastrzębie. Bezpośrednio po nim, prezes Komisarek prosił trenera Broniszewskiego by ustąpił. Wówczas szkoleniowiec takiej decyzji nie podjął. Klub nie chciał sam zwalniać trenera, gdyż zgodnie z kontraktem musiałby płacić mu pensje do końca roku, a na taki wydatek nie stać GKP. Jedynym rozwiązaniem było porozumienie stron. "Wczoraj Mieczysław Broniszewski zgodził się na rozwiązanie umowy w tym trybie. Szukamy nowego szkoleniowca. Rozmawiamy z kilkoma trenerami m.in. panem Adamem Topolskim" - powiedział prezes Komisarek. Menadżer GKP Mariusz Niewiadomski dodał, rozmowy prowadzone są także z trenerami młodszego pokolenia m.in. Grzegorzem Lewandowskim i Arkadiuszem Kaliszanem. "Mamy nadzieję, że dziś lub jutro będziemy już mieli nowego trenera, który poprowadzi GKP w najbliższym meczu z Turem Turek" - powiedział Niewiadomski. Broniszewski zastąpił w GKP Czesława Jakołcewicza. Umowę z klubem podpisał 5 stycznia br. Miał okazać się panaceum na kłopoty beniaminka z Gorzowa, który okupował po jesieni strefę spadkową. Nowy szkoleniowiec, mając wyłączność na budowanie kadry, urządził w GKP prawdziwą rewolucję. Zrezygnował z usług 11 piłkarzy, a w ich miejsce ściągnął do Gorzowa innych zawodników. Ligowa rzeczywistość szybko zweryfikowała siłę nowej drużyny. Pod wodzą Mieczysława Broniszewskiego GKP nie wygrał na wiosnę żadnego spotkania - bilans to pięć porażek i dwa remisy. Jedyne trzy punktu gorzowianie dopisali do dorobku z uwagi na wycofanie się z rozgrywek Kmity Zabierzów. GKP zajmuje teraz, nie licząc wspomnianego Kmity, ostatnie miejsce w tabeli, z dorobkiem 24 punktów. "Cały czas liczymy, że jest szansa na pozostanie w pierwszej lidze. Przed nami jeszcze siedem meczów. Gdybyśmy stracili wiarę, to byśmy nie szukali nowego trenera" - dodał Komisarek.