Żeby awansować do ćwierćfinału historycznego, pierwszego mundialu, nasze ampfutbolistki musiały pokonać reprezentację Brazylii. Reprezentantki Polski miały jeden cel: wrócić ze złotem Piłka nożna dla zawodników po amputacji jednej z kończyn to dyscyplina sportu, która dopiero się rozwija. Robi to jednak na tyle prężnie, że w tym roku zorganizowano pierwsze w historii mistrzostwa świata kobiet. Jedną z kadr, która wybierała się do odległej Kolumbii, była reprezentacja Polski. Ta przed startem turnieju miała na koncie trzy rozegrane mecze i przed podróżą do Ameryki Południowej utrzymywała status niepokonanej. Jedna z reprezentantek, Aleksandra Płuciennik, w rozmowie z Interią Sport przekonywała, że celem dla niej i jej koleżanek jest powrót do kraju z tytułem mistrzowskim. Niestety, ta seria została brutalnie przerwana. W pierwszej kolejce fazy grupowej Polki mierzyły się z gospodyniami i przegrały 0:1 po pięknym trafieniu Yady Fernandez. W grupie biało-czerwone miały jeszcze mierzyć się z Brazylią oraz Kamerunem, ale Afrykanki ostatecznie nie dotarły na turniej. Sytuacja była zatem klarowna: jeżeli Polki pokonają najbliższe rywalki, awansują do ćwierćfinału. Brazylijki pokonane, Polki wciąż w walce o tytuł mistrzyń świata! Reprezentacja Brazylii była wielką niewiadomą, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak mocno ten kraj zakochany jest w każdym rodzaju futbolu. Polki nic sobie jednak z tego nie robiły. Nie minęły dwie minuty, gdy Anna Raniewicz płaskim strzałem wyprowadziła biało-czerwone na prowadzenie. Na tym nasze reprezentantki bynajmniej nie skończyły. Akcje rozgrywały się w zdecydowanej większości na połowie Brazylijek, a swoją szansę biało-czerwone miały jeszcze choćby po strzale z rzutu wolnego. Wynik 1:0 nie utrzymał się jednak długo. Jeszcze przed upływem kwadransa dominację spuentowała Justyna Bzdela, nie dając szans bramkarce z Kraju Kawy. Pierwsza połowa należała jednak do Raniewicz. W 19. minucie z rozmachem minęła obrończynię, po czym trafiła do siatki po raz drugi w tym spotkaniu. Jeszcze przed przerwą nasz numer dziewięć szukał swojej szansy z rzutu wolnego, ale bezskutecznie. Po zmianie stron biało-czerwone skupiły się na utrzymaniu korzystnego rezultatu i nie dopuszczały na dłużej przeciwniczek w okolicę swojej bramki. Nie oznacza to jednak, że zrezygnowały z wypadów we wrogie pole karne. W 29. minucie jeden z nich zakończył się ogromnymi uśmiechami na twarzach reprezentantek Polski. Do siatki trafiła bowiem Monika Kukla, a po kilkudziesięciu sekundach poszła za ciosem, zapisując sobie dublet w tym spotkaniu! Tym samym zawodniczka odpokutowała za swoją nieskuteczność przeciwko Kolumbii. Do ostatniego gwizdka sędziego wynik już się nie zmienił. Podopieczne trenerów Igora Woźniaka i Marcina Oleksego zagrały koncert przeciwko Brazylijkom, wygrały aż 5:0 i wciąż mają prawo marzyć. Po dwóch meczach mogą cieszyć się z awansu do grona ośmiu najlepszych drużyn świata i niebawem czeka ich starcie w ćwierćfinale. Jej rywalkami będzie ktoś z pary Ekwador - Stany Zjednoczone.