Partner merytoryczny: Eleven Sports

Bramkarz uciekł z kraju. Akcja jak z filmu. Właśnie był widziany w Polsce

Ta historia wydarzyła się naprawdę, choć brzmi jak fragment scenariusza do sensacyjnego filmu klasy B. Ukraiński bramkarz Denis Szelichow uciekł z ojczyzny na Białoruś i podpisał kontrakt ze Slavią Mozyr. Ryzykował życie, pokonując wpław rzekę Cisę. By tego dokonać, przez dwa miesiące ćwiczył pływanie w płetwach. Wyszedł na brzeg w Rumunii, potem jego droga wiodła przez Węgry i Polskę. W ten sposób uniknął zaciągnięcia do armii i wysyłki na front.

Denis Szelichow
Denis Szelichow /AFP

Odcinek rzeki Cisy na granicy ukraińsko-rumuńskiej to terytorium o znaczeniu krytycznym. Życie straciło tu wielu śmiałków, próbujących uciec z kraju od lutego 2022 roku ogarniętego wojną. Mimo to kolejnych chętnych nie brakuje. 

Jednym z nich okazał się urodzony w Chersoniu Denis Szelichow. To były reprezentant ukraińskiej młodzieżówki, nominalnie bramkarz. Ma za sobą grę m.in. w Metaliście Charków i Dnipro Dniepropietrowsk. Szczęścia próbował też w lidze gruzińskiej. 

Szelichow uciekł z kraju przed wojną. Przez dwa miesiące trenował pływanie z płetwami

Pomysłowy golkiper ma obecnie 35 lat. Karierę kontynuował będzie w Slavii Mozyr na Białorusi. Podpisał tam kontrakt krótkoterminowy, do 31 grudnia tego roku.  

Jak donoszą ukraińskie media, ucieczka Szelichowa z ojczyzny była dobrze przygotowana. Przez dwa miesiące trenował pływanie z płetwami, by mieć pewność, że zdoła pokonać rzekę wpław. Później, już z terytorium Rumunii, pokonał skrupulatnie wyznaczoną wcześniej trasę - przez Węgry i Polskę. 

Nie jest to jego pierwsza wizyta na białoruskiej ziemi. W latach 2017-18 rozegrał w tamtejszej ekstraklasie 25 spotkań. Wtedy jednak kierował się motywacją czysto sportową. Teraz w grę wchodzi coś znacznie więcej. 

"Sport-Express" obwieszcza, że jedynym powodem nielegalnej emigracji Szelichowa był lęk przed wcieleniem do wojska. Zawodnik jest w wieku poborowym i podlega mobilizacji. Za ucieczkę odpowiadał będzie przed sądem, jeśli tylko zostanie ujęty.      

Denis Szelichow (pierwszy z lewej) będzie kontynuował karierę w lidze białoruskiej /AFP
Denis Szelichow w trakcie bramkarskiego treningu /AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem