WYBIERZ SWOJEGO ASA I CIENIASA! Każdemu trafiały się klopsy, ale największe wietrzenie między słupkami zapowiada się w Poznaniu, bo błędy Krzysztofa Kotorowskiego i Ivana Turiny okazały się najkosztowniejsze. Równie dobrze cieniasem mógł zostać Mariusz Pawełek. Gdyby w meczu z Lechią piłka po jego błędzie nie odbiła się do słupka, lecz wpadła do siatki, Wisła przegrywałaby 0:2 i kto wie, czy obroniłaby mistrzostwo. Jednak w przeciwieństwie do bramkarzy Lecha, Pawełkowi dopisywało szczęście i żadna z jego wpadek nie pogrążyła zespołu. Po słabej jesieni, udaną wiosnę zaliczył Marcin Cabaj, największy ligowy spec od przeplatania farfocli fantastycznymi interwencjami. Na pewno nie był głównym winowajcą marnego sezonu w wykonaniu "Pasów". ASY Grzegorz Kasprzik (Piast Gliwice) Jeszcze trzy lata temu biegał po piątoligowych boiskach, a dziś chce go pół ligi. Do czołówki klasyfikacji bramkarzy ekstraklasy szedł bardzo krętą drogą, ale jak sam twierdzi, potrafił wyciągnąć wnioski z błędów młodości. Bardzo silna broń Piasta, który stracił tylko 26 goli. Jan Mucha (Legia Warszawa) Puścił tylko siedemnaście goli, najmniej w ekstraklasie. Najmocniejszy punkt ekipy trenera Jana Urbana. Może nie wygrałby klasyfikacji "Parada roku", ale konkurenci mogą mu zazdrościć stabilności. Słowak bronił bardzo pewnie, wystrzegał się wpadek, czego nie da się powiedzieć o większości pozostałych bramkarzy naszej ligi. Legionista zwrócił na siebie uwagę trenera reprezentacji Słowacji. Michal Pesković (Polonia Bytom) Polonia była jednym z głównych kandydatów do spadku, a zakończyła sezon w górnej połówce tabeli. Wielki udział w tym ma młodszy z braci Peskoviciów. Wprawdzie puścił aż 45 goli, ale gdyby nie on, bytomianie mieliby kilkanaście punktów mniej. Kunszt i nerwy ze stali pokazywał m.in. w meczach z Wisłą, Legią czy Lechem i wielka trójka opuszczała Bytom bez punktów. Sebastian Przyrowski (Polonia Warszawa) Świetna wiosna. Bezsprzecznie najlepszy piłkarz Polonii Warszawa, którą poprowadził do czwartego miejsca w lidze, gwarantującego awans do Ligi Europejskiej. Od dłuższego czasu słychać, że interesują się nim kluby z silnych europejskich lig. Transfer do Tottenhamu wprawdzie nie wypalił, ale w naszej ekstraklasie jest jedną z najjaśniejszych postaci. Ma duże szanse, aby powalczyć o stałe miejsce w kadrze. Bogusław Wyparło (ŁKS Łódź) Bodzio W. miał kilka spektakularnych występów, w których ratował ŁKS-owi punkty. Dzięki niemu łodzianie wywieźli m.in bezbramkowy remis z Reymonta. Z kolei po remisie 1:1 z Lechem w Poznaniu został okrzyknięty bohaterem całej kolejki. Koledzy często wystawiali go na próbę, ale Bodzio ratował im skórę. CIENIASY Krzysztof Kotorowski (Lech Poznań) W meczu z Ruchem rozpętał burzę. W pierwszej połowie był bohaterem, a w drugiej zaliczył fatalnego klopsa. Byli nawet tacy, którzy zarzucali mu, że celowo zgiął ręce, aby przepuścić piłkę do siatki. Lech zremisował kolejny mecz i stracił punkty, co mocno zmniejszyło jego szanse na mistrzostwo. "Franz" Smuda wkurzył się i posadził "Kotora" na ławie. Zrzucenie na niego winy za to, że "Kolejorz" nie zdobył tytułu byłoby niesprawiedliwe, ale dobre występy przeplatał słabymi. To za mało na ostoję zespołu, który ma walczyć o mistrza. Piotr Lech (Jagiellonia Białystok) Jesień miał udaną, ale wiosną zdarzały mu się fatalne mecze. Prawdziwa katastrofa przyszła w Gdańsku, gdzie zaliczył najgorszą interwencję sezonu. W wieku 41 lat wciąż jest w formie i za to Panu Piotrowi należą się brawa, ale wieku oszukać się nie da. Lepiej bronić już nie będzie. Ivan Turina (Lech Poznań) W Poznaniu oczekiwano od niego zdecydowanie lepszej gry. W półfinale Remes Pucharu Polski z Polonią Warszawa został bohaterem, gdy w karnych wybronił Lechowi awans, ale zdarzały mu się też wpadki, które kosztowały "Kolejorza" stratę cennych punktów. Ostatni przykład mecz z Polonią w przedostatniej kolejce. Kontrakt z Lechem wygasa mu dopiero za dwa lata, ale jego odejście latem tego roku nie będzie żadnym zaskoczeniem. Michal Vaclavik (Górnik Zabrze) Doświadczony bramkarz nie pomógł Górnikowi uratować się w ekstraklasie. Po kontuzji nie udało mu się wywalczyć miejsca w podstawowym składzie, przegrywając walkę o miano pierwszego z Sebastianem Nowakiem. A przecież nie po to sprowadzono go do Zabrza, aby grzał ławkę. *** WYBIERZ SWOJEGO ASA I CIENIASA! ZOBACZ TAKŻE: JAN TOMASZEWSKI: NAJLEPSZY BYŁ MUCHA!