Bośnia i Hercegowina powstała po rozpadzie Jugosławii i składa się z Bośniacko-Chorwackiej Federacji Bośni i Hercegowiny oraz Republiki Serbskiej. To właśnie dlatego na czele ich federacji piłki nożnej stoją trzy osoby: Serb, Chorwat i Bośniak. Zmiany blokują głównie serbscy delegaci, którzy obawiają się utraty wpływu na podejmowane decyzje. We wtorkowym głosowaniu cała 20 (łącznie jest ich 54) zagłosowała przeciwko wyborowi jednego szefa. Proponują oni, aby z obecnej trójki, rotacyjnie co 16 miesięcy, jeden pełnił rolę przewodniczącego. FIFA ma jednak dość prowizorycznych rozwiązań i uważa, że 15 lat, które minęły od podpisania porozumienia pokojowego w Dayton, to wystarczający czas, by Bośnia zaczęła spełniać odpowiednie standardy. Najgorsze jest jednak to, że ewentualne sankcje nie uderzą w tych, którzy zmianom się sprzeciwiają, a wręcz przeciwnie będą dla nich... nagrodą. Serbska społeczność stanowi prawie 40 procent mieszkańców Bośni i kibicuje sąsiadującej Serbii. Dla nich wykluczenie Bośni z międzynarodowych rozgrywek to powód do świętowania. - To dla mnie prawdziwy dramat. Tylko ja wiem, jak dużo sił kosztowała mnie praca na rzecz rozwoju futbolu w tym kraju, a teraz to wszystko może zostać zmarnowane - powiedział bośniacki delegat Muhidin Rascić. Ewentualna kara musi zostać potwierdzona przez nadzwyczajny zjazd FIFA i UEFA. Najbliższe mecze eliminacyjne Euro 2012 Bośnia rozegra 3 i 7 czerwca, najpierw z Rumunią, a następnie z Albanią. Federacja ma więc dwa miesiące na wyłonienie jednego przewodniczącego. W tabeli grupy D Bośnia, która w czterech meczach zgromadziła siedem punktów, zajmuje czwarte miejsce. "Oczko" więcej mają na koncie zespoły Białorusi i Albanii. One jednak na boisko wybiegały pięciokrotnie. Z dwunastoma prowadzi Francja. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy D