<a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/widzew-lodz-legia-warszawa-0-1,1545469,812">Przeczytaj relację z meczu Widzew - Legia 0-1</a> Zespół Macieja Skorży na ten ostatni dzwonek już zareagował, pokonując w piątek łódzki Widzew. Legioniści nie zagrali wybitnie, ale byli dobrze zorganizowani, odpowiednio ustawieni - a to wystarczyło na słabego beniaminka. - Wydaje mi się, że w pełni zasłużyliśmy na wygraną. W drugiej połowie gospodarze co prawda przycisnęli, ale nie stworzyli sobie żadnej stuprocentowej okazji - mówi w rozmowie z serwisem INTERIA.PL Borysiuk. - Zależało nam na zwycięstwie, bo chcieliśmy się odegrać po ostatnim bardzo słabym meczu z Lechią. Na szczęście się udało. Atmosfera w Legii przez ostatnie dwa tygodnie musiała być gorąca. Po tym, jak warszawiacy polegli 0-3 przed własną publicznością, morale znacznie poszły w dół. Jak mówi Borysiuk, drużynie bardzo pomógł wyjazd na Mazury. Chyba rzeczywiście był on przydatny, bo Legia wreszcie wygrała. A warto pamiętać, że już na starcie miała pod górkę, bo na ławce brakowało zawieszonego trenera Skorży. Nieoficjalnie mówiło się też, że gdyby przegrali w Łodzi, Skorża mógłby wylecieć. Legii w tym sezonie wyjątkowo bowiem nie idzie. Teraz, po zwycięstwie nad Widzewem, ma na swoim koncie dwanaście punktów i plasuje się w środku stawki. - Przed meczem nie myśleliśmy o tym, że to mogłoby być ostatnie spotkanie trenera. W zespole jest dobra atmosfera, jesteśmy ze szkoleniowcem, a on jest z nami - zapewnia 19-letni pomocnik. - Wszyscy mamy wspólny cel, chcemy, aby Legia pięła się w górę. To już naprawdę ostatni dzwonek, bo rywale nam odjeżdżają. Jeżeli zamierzamy walczyć o mistrzostwo, a taki mamy cel, to musimy wygrywać. Niezależnie od tego, z kim i gdzie - dodaje Borysiuk. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2010-2011,cid,3">Wyniki, terminarz i aktualizowana tabela LIVE - Ekstraklasa bez tajemnic!</a>