Mecz w Madrycie był rewanżem sprzed niespełna pięciu miesięcy. Wtedy na stadionie Wembley w finale Ligi Mistrzów Real pewnie wygrał z Borussią 2:0 po bramkach Daniego Carvajala i Viniciusa Juniora. I po raz piętnasty wygrał to prestiżowe trofeum. Zatem piłkarze trenera Carlo Ancelottiego bronią trofeum w zmienionej formule rozgrywek. Fazę ligową rozpoczęli jak na razie bardzo przeciętnie. Najpierw wygrali u siebie z VfB Stuttgart, by trzy tygodnie temu niespodziewanie ulec na wyjeździe francuskiemu Lille. Za to Borussia wystartowała znakomicie - pokonała Club Brugge 3:0 i rozbiła Celtic Glasgow aż 7:1. I przystąpiła do meczu jako lider fazy ligowej LM. W Realu czekają, by mieszanka wybuchowa - Vinicius, Jude Bellingham i Kylian Mbappe w końcu pokazała swoją moc. Na razie w tym sezonie cała trójka strzeliła w sumie jednego gola mniej niż Robert Lewandowski (14 bramek), a Anglik nie trafił jeszcze ani razu. Pierwszy groźny był strzał Francuza, ale na szczęście dla niemieckiego zespołu na rzut rożny skierował piłkę Felix Nmecha. Real prowadził grę, tyle że nie potrafił stworzyć dogodnej okazji. Widząc nieporadność gospodarzy, inicjatywę przejęła Borussia, ale też wszystko szło im dobrze do pola karnego. W 30. minucie udało im się postawić krok dalej. Lucas Vazquez stracił piłkę przed polem karnym, Julian Brandt podał do Serhou Guirassy'ego, ten do Donyella Malena i było 1:0. I to nie był koniec zemsty Borussii. Cztery minuty później prawą stroną zaatakował Malen, poradził sobie z Ferlandem Mendym, podał wzdłuż bramki, Vazquez nie zdążył za Jamiem Gittensem i było 2:0. Real mógł, a nawet powinien wyrównać. Najpierw strzał Bellinghama obronił Gregor Kobel. Za chwilę Rodrygo trafił w poprzeczkę, a dobitka Anglika też odbiła się od obramowania bramki. Schodzących na przerwę piłkarzy gospodarzy pożegnały gwizdy. Real wraca w dwie minuty Realowi zostało 45 minut, by odrobić straty. Od początku przejął inicjatywę, ale dobrze grała obrona Borussii. A gdy Vasquezowi udało się oddać strzał, Kobel odbił piłkę. Przewaga gospodarzy zaczęła rosnąć, a niemiecka drużyna coraz mocniej się cofała. Strzały zatrzymywały się na defensorach lub były niecelne. W końcu oblężenie przyniosło efekty. Mbappe dośrodkował z prawej strony, a Antonio Rudiger zdobył kontaktową bramkę. A za chwilę świetne podanie Luki Modricia, Nico Schlotterbeck wybił piłkę Mbappe prosto pod nogi Viniciusa i było 2:2. Real chciał pójśc za ciosem. Dwoił się i troił Vinicius, ale czas uciekał. Tymczasem w 82. minucie świetną okazję miała Borussia. Thibaut Courtois znakomicie jednak obronił strzał Maximiliana Beiera. A za chwilę kapitalny atak Realu. Rodrygo do końca walczył o piłkę, podobnie Vasquez, który wbiegł w pole karne i strzelił na 3:2. Borussię dobił piękną akcją Vinicius, który przebiegł niemal całe boisko i precyzyjnym strzałem sprzed pola karnego trafił na 4:2. A w doliczonym czasie Brazylijczyk strzelił jeszcze jedną bramkę.