Strachan zwołał spotkanie, w którym uczestniczyć będzie nie tylko Boruc, ale cały sztab szkoleniowy z Parkhead. Wszyscy chcą sprawić, by Polak odzyskał formę i wysoką dyspozycję, do jakiej wcześniej przyzwyczaił. Impulsem do organizacji takiego spotkania jest sobotni mecz IV rundy Pucharu Szkocji z Dundee FC. Celtic wygrał 2:1, ale znów w roli głównej wystąpił Boruc. W 14. minucie Polak źle obliczył tor lotu piłki wrzuconej przez Davida O'Briena. W kuriozalnych okolicznościach minął się z nią, a formalności dopełnił Colin McMenamin. To kolejna wpadka golkipera w tym sezonie. - Musimy usiąść wraz ze sztabem i zadać Arturowi pytanie: "jak ci pomóc na treningach?" - mówi Strachan - Musimy znaleźć najlepszą drogę, która pozwoli Arturowi wrócić do najlepszej formy. W sobotę nie musiał robić praktycznie nic, poza obroną tej nieszczęsnej sytuacji. Strachan dodał, że nie wyklucza czasowego odsunięcia Boruca od pierwszego składu Celtiku. - Nie mogę powiedzieć, że Artur nigdy nie zostanie przeze mnie pominięty. Nie wiem, czy to się stanie w przyszłym tygodniu, miesiącu, a może roku. Każdy piłkarz potrzebuje trochę odpoczynku. Nie wiem, czy odstawienie Polaka w tym momencie jest korzystnym rozwiązaniem - powiedział. W obronie Polaka stanął bramkarz Dundee, Rab Douglas, według którego rezygnacja z Boruca byłaby najgorszą rzeczą, jaką Strachan mógłby obecnie zrobić. - Mam sporo sympatii do Artura. Takich wpadek nie życzyłbym nawet najgorszemu wrogowi. Odsunięcie go od składu w takim momencie czyni krzywdę całej drużynie i piłkarzowi, który powinien poradzić sobie z presją w kolejnym meczu. Mam wielki szacunek do Artura, bo to wielki bramkarz - stwierdził.